Badylkiem dookoła Półwyspu Iberyjskiego
lutego 17, 2021Wakacje 2020 to był covidowy rollercoster. Robiłyśmy jakieś tam plany ale do końca nie wiedziałyśmy czy wyjazd w ogóle wypali. Nie potrafiłyśmy się też przez długi czas zdecydować jaki kierunek obrać. Wszystko zmieniało się z dnia na dzień jak w kalejdoskopie - zakazy, obostrzenia, kwarantanny itp. itd. W końcu stwierdziłyśmy, że mimo miliona rozterek i niepewności jedziemy, a co ma być to będzie. Cel - Hiszpania i Portugalia. Pierwszy pomysł co prawda zakładał tylko Hiszpanię, bo zainspirowane serialem El Embarcadero chciałyśmy koniecznie odwiedzić dom Veroniki, zobaczyć małe morze w Albuferze i skosztować paelli na ryżu z tamtejszych pól. Ale że zawsze wszystkiego nam mało to do Hiszpanii dorzuciłyśmy jeszcze Portugalię, no bo skoro już będziemy tak blisko to grzechem byłoby tam nie zajrzeć.
Przygotowania nie trwały długo. Badylek nie potrzebował żadnych przeróbek czy udogodnień bo wszystko dobrze nam grało. Założyłyśmy jedynie dla wygody konto walutowe w Euro i dokupiłyśmy wygodne siedzenia campingowe. Na wyjazd wybrałyśmy wrzesień w nadziei, że nie będzie upałów ale i tak były. Niektóre dni były tak gorące, że spałyśmy z otwartymi drzwiami a i tak nie szło wytrzymać. Najgorszy traumatyczny nocleg miałyśmy na samym początku w Barcelonie, co opiszemy później w poście.
W każdym razie spakowałyśmy się i 12 września ruszyłyśmy w trasę. Miałyśmy z grubsza pozaznaczane tylko jakieś punkty, które nas interesowały, a całą resztę ustalałyśmy na bieżąco.
Przybliżona trasa podróży Badylka
Pierwsze dwa dni upłynęły nam na podróży. Na niemieckiej autostradzie stuknęła nam na liczniku bardzo fajna liczba. Pierwszą noc spędziłyśmy na niemieckiej autostradzie tuż przed Francją. We Francji trochę się zgapiłyśmy bo nie miałyśmy pojęcia, że w niedziele mają nieczynne stacje benzynowe. Za to Boulangerie (piekarnie) w niedziele zawsze mają czynne więc korzystając z okazji można było, albo wręcz trzeba było obkupić się w świeżutkie bagietki, croissanty i inne cuda. We Francji na trasie odwiedziłyśmy słynny wiadukt Millau nad rzeką Tarn. Jest on najwyższą tego typu konstrukcją w Europie, z najwyższym filarem o wysokości 341m. Długość trasy prowadzącej przez wiadukt wynosi 2460m.
Wiadukt Millau
Parking i kamperowe koczowisko przy wiadukcie Millau
Mniej więcej w tym czasie zaczęły się nasze problemy ze spryskiwaczami a właściwie z kupnem płynu do spryskiwaczy. Najpierw omyłkowo kupiłyśmy i wlałyśmy zamiast płynu mocznik, który po odparowaniu tworzył warstwą wyglądającą jak mróz. Zamiast stanąć gdzieś na poboczu i wypryskać mocznik w jakiś sensowny, nie inwazyjny sposób, wypryskałyśmy go na trasie jadąc, a co za tym idzie zapaćkowując dosłownie całego Badylka. Bardzo ciężko było to zmyć. Po spłukaniu wodą nadal wyłaził dziadek mróz. Stanęłyśmy więc na parkingu przy wiadukcie Millau i zaczęłyśmy pucować Badyla. Na szczęście był tam dostęp do wody więc mogłyśmy napełniać miskę bez końca. Ludzie dziwnie na nas patrzyli ale jakoś się udało. Przepłukałyśmy też wodą pojemnik spryskiwaczy.
Niestety nie był to jedyny incydent ze spryskiwaczami podczas tej wyprawy. Następnym razem wlałyśmy jakiś płyn do chłodnic czy coś w tym stylu i znowu musiałyśmy opróżniać pojemnik spryskiwaczy. Tym razem jednak wykazałyśmy się wyższą inteligencją i ucięłyśmy dna od plastikowych butelek by wypryskiwać płyn do tych denek, co powodowało, że tłusty płyn od razu ściekał w dół i nie brudził nam auta. Obie te sytuacje spowodowały nabycie spryskiwaczowej traumy i bałyśmy się już ich do samego końca jak cholera. Tak, że uważać trzeba co się kupuje i na przyszłość wozić ze sobą strzykawę do ściągania płynów.
Drugi nocleg trasy dojazdowej wypadł nam już w Hiszpanii, niedaleko Barcelony. Przenocowałyśmy na autostradzie przy stacji benzynowej. Kolejnego (trzeciego) dnia już na całego rozpoczęłyśmy nasze Hiszpańsko-Portugalskie wakacje, czyli 8.300km wspaniałej przygody i podróży w nieznane.
Objazdówka minicamperem dookoła Hiszpanii i Portugalii
Linki do postów z poszczególnych dni objazdówki będą pojawiały się w miarę ich powstawania, tak jak w przypadku Bałkanów Badylkiem.
3 dzień 14.09 - Barcelona w jeden dzień, czy jest sens
4 dzień 15.09 - Siurana, La Trona i Toll De La Palla
5 dzień 16.09 - El Morera de Montsant i Cartoixa d'Escaladei, Delta Ebro
6 dzień 17.09 - Albufera i dom Veroniki
8 dzień 19.09 - Rajska Plaża del Sombrerico
10 dzień 21.09 - Alhambra Grenada i Santa Fe
11 dzień 22.09 - Caminito del Rey - Ścieżka Króla i Ronda
12 dzień 23.09 - Setenil de la Bodegas, Olvera
13 dzień 24.09 - Gibraltar - gorąca skała
14 dzień 25.09 - Seven Hanging Valley Trail
15 dzień 26.09 - Algar Seco, Lagos
16 dzień 27.09 - Kajaki Lagos - Ponta da Piedade, Sagres i Przylądek św. Wincentego
17 dzień 28.09 - Plaża Alteirinhos i Cabo da Roca
18 dzień 29.09 - Praia da Ursa - najpiękniejsza plaża Portugalii, Przylądek Peniche
19 dzień 30.09 - Costa Nova - domeczki w paseczki i miękkie jaja, Roadtrip Doliną Douro - najpiękniejszą trasą samochodową na świecie
20-23 dzień 1.10-4.10 - Flisz Zumaia i powrót do domu
4 komentarze
Świetna podróż. Właśnie o takiej wyprawie marzę. Mam nadzieję, że kiedyś również się odważę.
OdpowiedzUsuńNie ma na co czekać :)
UsuńZnam trochę Hiszpanie i Bajaderka to nawet pasuje 😀. Trasa super ale w tym tempie niewykonalna - bajaderka
OdpowiedzUsuńHej, to nie BajAdErka tylko Bajdarka (ukraińska łódź) :D A trasa jak najbardziej wykonalna bo ją przejechałyśmy przecież :)
Usuń