Różowa Laguna Torrevieja, solanki San Pedro del Pinatar i flamingi

marca 19, 2021


Z wielkim żalem żegnałyśmy się z  Albuferą i domem Veroniki. Jak zwykle zabrakło czasu na to żeby spokojnie pozwiedzać, pooglądać i po prostu nacieszyć się miejscem. Wzywały nas już kolejne atrakcje na trasie, m.in. różowa laguna w Torrevieja.
Trasa wiodła kilometrami przeróżnych owocowych plantacji, a krajobraz zaczął się diametralnie zmieniać.






Różowa Laguna Torrevieja

Podobno w Hiszpanii niewiele jest tak niezwykłych i ciekawych miejsc jak różowe jezioro Torrevieja. Laguna Salade de Torrevieja to ponoć jedna z największych atrakcji w okolicach Alicante. Pojechałyśmy tam jak w dym.


Pech chciał, że po przybyciu nad lagunę pogoda się zepsuła i zaczęło padać. Miałyśmy plan obłożenia się błotem i poleżenia w solankach. W internetach przeczytałyśmy, że to świetne miejsce do tego typu atrakcji. Niezrażone deszczem, przebrałyśmy się więc w stroje kąpielowe, zabrałyśmy ręczniki i poszłyśmy nad jezioro. Niestety nie tylko pogoda nas rozczarowała. Miejsce okazało się nieprzyjemne, wyglądało jak wychodek do wyprowadzania psów, którym z pewnością było i na pewno nie nadawało się do kąpieli. Dodatkowo, przez bytujące w jeziorze organizmy, nieładnie pachniało.



Laguna nie przypominała również w niczym podkolorowanych różowiutkich zdjęć, jakich pełno w sieci. Być może ze względu na deszczową pogodę i brak słońca wyglądała tak szaro, z lekkim tylko odcieniem różu. Być może w słońcu wygląda bardziej kolorowo? 

W tle olbrzymie hałdy soli


Fakt, że woda w jeziorze jest różowa spowodowany jest kilkoma czynnikami ale najważniejszym z nich jest obecność mikroalgi dunalielli słonolubnej. Niewiele jest organizmów, które potrafią przetrwać w wysokim zasoleniu z jakim mamy do czynienia w różowych jeziorach. Dunaliella selina dostosowała się do przetrwania w akwenach służących do odparowywania soli przez wysoką zawartość ß-karotenu i wysokie stężenie glicerolu. Drugim czynnikiem przez który jezioro jest różowe to obecność archeonów z grupy halobakterii, które dostosowane są do egzystowania w ekstremalnych warunkach wysokiego zasolenia. Fragmenty błon helobakterii zawierają czerwony barwnik więc ich obecność dodatkowo potęguje wrażenie tego, że wody laguny w Torrevieja są różowe lub czerwone. Niestety przez bakterie jezioro ma też swój specyficzny zapach.



W każdym razie pospacerowałyśmy trochę wzdłuż brzegu, po czym niepocieszone brakiem kąpieli solankowo-błotnej, wróciłyśmy do Badylka i ruszyłyśmy dalej. Była to bardzo dobra decyzja. Bo dotarłyśmy do miejsca pełnego flamingów, brodzących w solankach dosłownie na wyciągnięcie ręki. 


Solanki San Pedro del Pinatar i flamingi

Salinas y Arenales de San Pedro del Pinatar to przepiekny nadmorski rezerwat z solniskami i wydmami piaskowymi, gdzie można spotkać wiele gatunków ptaków, zarówno lęgowych jak i wędrownych, ale nas interesowały przede wszystkim różowe flamingi. W Delcie Ebro nie udało nam się nimi nasycić i nie miały tak pięknego koloru jak te w San Pedro del Pinatar - w raju dla ornitologów.





Szablodziób


Szczudłak



Czapla nadobna

W Parku Regionalnym Salinas y Arenales de San Pedro del Pinatar znajduje się Centrum Turystyczne „Las Salinas”, które posiada salę wystawienniczą i salę projekcyjną, dostępne są też przeróżne materiały informacyjne. Z drugiej strony parku znajdują się trzy oznakowane szlaki turystyczne piesze i rowerowe, wzdłuż których rozmieszczone są obserwatoria ptaków, tablice informacyjne oraz tereny rekreacyjne.






Pojeździłyśmy trochę pomiędzy basenami solnymi i poszłyśmy na plażę ścieżką przyrodniczą. Swoją drogą 6km wybrzeża również wchodzi w skład rezerwatu. Nad morzem zrozumiałyśmy dlaczego. Otóż natknęłyśmy się tam na śmieszne włochate kulki, które tworzyły na plaży gęsty, miękki dywan. Długo zachodziłyśmy w głowę co to może być ale naprawdę ciężko było cokolwiek sensownego wymyślić. 





Potem przeczytałyśmy, że to tzw. Kule Neptuna, czyli podwodna trawa morska uformowana w kule. Jest to roślina chroniona i bardzo pożądana bo podobno zbiera zanieczyszczenia z dna morskiego, w tym drobinki plastiku. Podobno naukowcy zbadali, że kołyszące się rośliny ‒ zakotwiczone na płytkim dnie morskim ‒ mogą każdego roku zbierać prawie 900 milionów plastikowych kawałków w samym basenie Morza Śródziemnego. Taka ciekawostka.
A inna ciekawostka jest taka, że Solarnie San Pedro produkują rocznie ok. 75-100 tysięcy ton doskonałej jakości soli morskiej! Nad basenami solankowymi odważyłyśmy się puścić drona. Bardzo fajnie widać było z wysokości różne kolory wody, uzależnione pewnie od intensywności zasolenia. Trochę się wystraszyłyśmy, gdy straciłyśmy drona z zasięgu wzroku i nie potrafiłyśmy nim wrócić. Dopiero się uczyłyśmy nim latać i posiadałyśmy zerowe doświadczenie, na szczęście zadziałał przycisk - home point. 




Widok z dołu

Widok z góry 

A wiecie z czego jeszcze słynie San Pedro del Pinatar? Okazało się, że nieopodal znajduje się mała miejscowość Lo Pagan z leczniczym błotem z Mar Menor! W końcu pojechałyśmy w najfajniejsze miejsce.

Lecznicze Błota z Mar Menor (Lo Pagan)

W pobliżu piaszczystych plaż Mar Menor (Morze Mniejsze), w miejscowości Lo Pagan, znajdują się niesamowite laguny błotne. Ich skład chemiczny przypomina błota lecznicze z Morza Martwego, a mikroklimat wytwarzany przez Morze Mniejsze i laguny solne, jest korzystny dla chorych na astmę i schorzenia serca. Dodatkowym atutem tego miejsca jest to, że błota lecznicze są bardzo mało rozreklamowane, dzięki czemu nie było tam dzikich tłumów. Z błot korzysta się za darmo, wystarczy dojechać do Lo Pagan i skierować się na promenadę. 
Na początku promenady znajduje się młyn solny - Molino Quintin, który dostarczał wodę z Mar Menor do warzelni.

Molino Quintin

Promenada

Wzdłuż promenady przy jednym z basenów solankowych umiejscowione są drewniane pomosty z zejściami do wody. Każdy chętny nabiera błoto i naciera nim całe ciało. Warto mieć ze sobą jakieś wiaderko i łopatkę. My oczywiście nie miałyśmy nic ale znalazłyśmy w plecaku siateczkowy woreczek do owoców. Nazbierałyśmy do niego rękoma pełno leczniczego błota i na pomoście dokładnie się nim natarłyśmy. Zalecane jest stanie tak długo aż błoto wyschnie i utworzy skorupkę. Pogoda była przyjemna, słoneczna więc stałyśmy sobie i suszyłyśmy na sobie błoto. 

W tle po lewej widać pomosty


Błoto zwiera dużo potasu, wapnia, magnezu i siarki. Zalecane jest w różnych schorzeniach, szczególnie ma duży wpływ na choroby skóry. Błoto to stymuluje efekt gojenia się ran, działa przeciwzapalnie, leczy trądzik, a także i inne zmiany skórne. Ponadto błoto stosuje się także w schorzeniach reumatycznych, chorobach krążenia, w problemach z układem oddechowym, a także ma duże zastosowanie w kosmetologii.


Po dobrej pół godzince kiedy błoto zmieniło się w szarą skorupkę zanurzyłyśmy się w solankach. Było to śmieszne uczucie bo słona woda wypychała nas na powierzchnię i dość trudno było się zanurzać. Po dokładnym wypłukaniu się przeszłyśmy na drugą stronę promenady i weszłyśmy popływać w ciepłych wodach zatoki Mar Menor. 



Zatoka Mar Menor

Zrelaksowane cudnym naturalnym spa mogłyśmy wrócić do naszego busika i zacząć się rozglądać za noclegiem. Zmierzałyśmy w stronę Almerii - najpiękniejszych plaż hiszpańskiego wybrzeża z zamiarem zabiwakowania tam na dłużej. Na trasie posiliłyśmy się walenckim ciastem, kupionym w El Palmar. Było oczywiście pyszne! 


Dojechałyśmy późnym wieczorem i po ciemku zaparkowałyśmy pod wieżą Torre del Pirulico. Droga była dość ekstremalna, wąska na 1 auto, wiodła skalną półką nad przepaścią więc wolałyśmy zakończyć już podróż i nazajutrz rano dotrzeć do naszej rajskiej plaży. Noc była bezpieczna i spokojna, a rano przywitał nas piękny świt i cudowne krajobrazy górskie.


 Torre del Pirulico i nasza miejscówka noclegowa



7 dzień 18.09 - Torrevieja, San Pedro del Pinatar - Badylkiem dookoła Półwyspu Iberyjskiego

You Might Also Like

2 komentarze

  1. Różowe jezioro w Torrevieja jest przepiękne(zdjęcia wyszły super). Jak będziecie kiedyś kolejny raz to koniecznie zapraszam do moich apartamentów właśnie w tej miejscowości! :)

    OdpowiedzUsuń

Instagram