Podążając dalej, wzdłuż albańskiej riwiery ponownie dotarłyśmy do plaży Lukove - tym razem bardzo późnym wieczorem. Żeby było śmieszniej na nocleg zaparkowałyśmy dokładnie w tym samym, pięknym i spokojnym miejscu, co rok temu - czyli pod wiatką (link).
Opuściłyśmy okolice Kanioni i Holtes i skierowałyśmy się na wybrzeże by trochę pochillować nad Morzem Jońskim.
Po niesamowitym trekkingu w Kanioni i Hotles, ciagle nam było mało wrażeń więc postanowiłyśmy pojechać do pobliskiej jaskini – Shpella e Kabashit.