Magiczna kraina Kanioni i Holtes
kwietnia 18, 2024Kanioni i Holtes było jednym z tych miejsc, na które nie starczyło nam czasu podczas poprzedniego pobytu w Albanii (link). Tym razem postanowiłyśmy to nadrobić.
Opuszczając Tiranę w późnych już wieczornych godzinach namierzyłyśmy na trasie przyjemny pusty parking / view point, na którym postanowiłyśmy zanocować (link). Punkt leżał nad pięknym i olbrzymim zalewowym jeziorem Banja. Wczorajsza część trasy upłynęła nam w ciemnościach ale dzisiejsza pozwoliła nacieszyć oczy widokami. Nakarmiłyśmy głodnego piesełka i ruszyłyśmy w stronę naszego celu.
Miejscówka noclegowa
Po drodze zatrzymałyśmy się jeszcze na poranną kawę w przydrożnym kafe-barze w miejscowości Kotorr, gdzie lokalesi oczywiście znów dziwnie na nas patrzyli. Ostatni odcinek trasy prowadził już szutrówką prosto do naszego kanionu. U jego wrót znajduje się mały parking, gdzie zaparkowałyśmy Badylka. Przywitały nas pasterskie łagodne piesełki i stado kóz. Po śniadaniu w pięknych okolicznościach przyrody postanowiłyśmy ruszyć w nieznane. Nie miałyśmy zielonego pojęcia czego się spodziewać.
Kanioni i Holtes trekking
Wiedziałyśmy tylko tyle, że Kanioni i Holtes to przepiękny kanion, o wiele rzadziej odwiedzany niż Langarica czy Osumi i o wiele mniej znany. Przebrałyśmy się w kąpielowe gatki, ubrałyśmy buty do chodzenia w wodzie, a aparat i telefony włożyłyśmy do worków wodoszczelnych. Byłyśmy gotowe na przeprawy i konieczność pokonywania niektórych odcinków wpław, podobnie jak podczas trekkingu w Kanionie Osumi. Jednak nie byłyśmy wcale gotowe na to, co zobaczymy.
Parking przy wejściu do Kanioni i Holtes
Już od samego początku, kiedy tylko przekroczyłyśmy bramy kanionu zachwyciły nas spektakularne formacje skalne, które w połączeniu z turkusem wody spowodowały, że zmuszone zostałyśmy pozbierać nasze opadnięte w dół szczęki. Wody Kanioni i Holtes zawdzięczają swoją niezwykłą barwę i prozdrowotne właściwości licznym minerałom. Od tego momentu naszym zachwytom nie było już końca.
Wchodząc do Kanionu Holta najpierw trzeba się przeprawić przez lodowatą wodę sięgającą pasa, potem wielokrotnie jeszcze przekracza się rzekę głębiej lub płycej, niektóre odcinki przepływając wpław ale i znajduje się liczne źródła z cieplejszą wodą, w której można się ogrzać. Przy takich miejscach w powietrzu unosi się intensywny zapach siarki, potęgując wrażenie tajemniczości.
Siarkowy ciepły basenik na trasie
Temperatura w cieniu skał była znacznie niższa niż się spodziewałyśmy, były momenty że trzęsłyśmy się z zimna. Może dlatego byłyśmy jedynymi osobami, które tego dnia eksplorowały kanion. Jednak dzięki temu mogłyśmy chłonąć tę niesamowitą atmosferę tajemniczości i odrobiny grozy. Czasami wydawało nam się jak byśmy były na innej planecie. Nie wiedziałyśmy co czai się za zakrętem i czy przedostając się wąskimi korytarzami w totalnych ciemnościach nie zapadniemy się nagle gdzieś. Bałyśmy się też węży ale na szczęście jedynymi stworzeniami jakie spotkałyśmy były żółwie.
Co jakiś czas wydawało nam się, że doszłyśmy już do końca trasy bo wielkie głazy zagradzały przejście, jednak udawało nam się je przebrnąć i szłyśmy dalej. Po pewnym czasie woda gdzieś zniknęła a my szłyśmy w głębokim grząskim błocie/glinie. Za kolejnym zakrętem jednak woda znów się pojawiała ale coraz bardziej mętna i błotnista. Wreszcie zatrzymałyśmy się w jaskini gdzie musiałybyśmy brodzić w błocie nie wiadomo ile. Nie miałyśmy na to ochoty i trochę się obawiałyśmy czy dotrzemy gdziekolwiek i czy ta błotna przeprawa będzie tego warta.
Postanowiłyśmy zawrócić tą samą trasą i w ten sam sposób, czyli brodząc, płynąc i idąc. Jak się później okazało z gps'a dotarłyśmy prawie do samego końca kanionu.
Trekking przez zjawiskowe Kanioni i Holtes okazał się wspaniałym, niesamowitym doświadczeniem. Najcudowniejsze były towarzyszące nam podczas wyprawy emocje, poczucie totalnej samotności, tajemniczości i dzikości. Cała ta podróż była dla nas po prostu obłędnie magiczna, a na sam koniec by jeszcze bardziej namacalnie doświadczyć magii, zanurzyłyśmy się w ciepłym leczniczym baseniku siarkowym, w którym mogłyśmy się wreszcie ogrzać i dodatkowo zregenerować. Zjadłyśmy też przepyszny obiad w rodzinnej knajpce, znajdującej się przy parkingu i kupiłyśmy na wynos pyszną raki. Tak trzeba żyć.
Grzejemy dłonie w gorącym źródle
Grzejemy tyłki w cieplutkim baseniku
Można by pomyśleć, że tego dnia w Albanii nic nie będzie w stanie przebić, a jeszcze tego samego dnia, rzut beretem od kanionu przytrafiło nam się coś, czego nie jesteśmy w stanie ująć słowami. Coś, co po prostu samemu trzeba przeżyć. Ale o tym w kolejnym wpisie (link).
Albania 2022, Kanioni i Holtes - 22.09.2022
1 komentarze
Zachwycające widoki. Idealne miejsce które warto jest odwiedzić.
OdpowiedzUsuń