Kolejnym obowiązkowym punktem naszej objazdówki po Bułgarii były błotne jeziorka i siarkowe wody termalne. Po wizycie w Szabła ciągle było nam mało.
Kolejnym naszym przystankiem miała być plaża Rusałka. Tak naprawdę to chciałyśmy zwiedzić opuszczony ośrodek wczasowy z czasów komuny ale niestety nie dało się tam dostać. Zagrodzona brama broniła dostępu.
Kawałek za Tyulenovem leży bardzo ciekawy punkt, zdecydowanie wart odwiedzenia. Jest nim rezerwat archeologiczny Yailata. Można zaparkować tuż przy wejściu, kupić bilety za kilka lewów i rozpocząć zwiedzanie tego wyjątkowego zakątka wybrzeża Morza Czarnego.
Kontynuując naszą podróż wzdłuż bułgarskiego wybrzeża podjechałyśmy na sam skraj klifu, gdzie zjadłyśmy śniadanie i zrobiłyśmy kawę.
Pierwszą naszą bułgarską plażą, na której nocowałyśmy była spokojna Krapets Beach w pobliżu miejscowości Durankulak w gminie Szabła. Cieszy sią ona sporą popularnością i można tu tygodniami koczować bezpośrednio przy morzu.
Kolejnym punktem programu szybkiego zwiedzania Rumunii była Konstanca. Zmierzałyśmy na Braszów, podziwiając na trasie przedziwną rumuńską architekturę, a dalej autostradą na Bukareszt
Po dość burzliwych dyskusjach nad tegorocznymi planami urlopowymi zdecydowałyśmy się zwiedzić kolejny, kompletnie nieznanym nam kraj bałkański, a mianowicie Bułgarię. Zanim jednak tam dotarłyśmy, zahaczyłyśmy o kilka miejsc w leżącej na trasie Rumunii.
Marzenie miłośnika starych Fordów o muzeum zabytkowych samochodów nigdy się nie ziściło. Pewien pasjonat z Czech zebrał kilkadziesiąt samochodów, które miały stać się podstawą kolekcji. Wszystko przerwał wypadek samochodowy. Dziś jest to wielkie cmentarzysko samochodów.