Albufera i dom Veroniki
marca 16, 2021Zanim ruszyłyśmy do Albufery pojeździłyśmy jeszcze trochę po rozległych polderach pięknej Delty Ebro w poszukiwaniu flamingów.
Oczywiście nie miałyśmy żadnych problemów ze znalezieniem ich bo okolica aż się od nich różowiła. Spędziłyśmy sporo czasu na ptasich obserwacjach i objeżdżaniu pól ryżowych, cały czas przemieszczając się leniwie w stronę Albufery.
Ibisy Kasztanowate
Dziko rosnące figi przy drogach
Czapla Złotawa - dość rzadki gatunek
La Albufera - El Embarcadero i dom Veroniki
Park Naturalny Albufera czyli po walencku: Parc Natural de l'Albufera de València to jeden z najcenniejszych parków w basenie Morza Śródziemnego. Położony jest zaledwie dziesięć kilometrów od centrum Walencji i jest jednym z największych podmokłych obszarów na Półwyspie Iberyjskim. Zidentyfikowano tu blisko 350 gatunków zwierząt, z czego zdecydowaną większość reprezentują ptaki. W parku znajduje się wiele szlaków turystycznych, a nieopodal piaszczysta plaża El Saler. Główną częścią parku jest największe jezioro w Hiszpanii - jezioro Albufera, czyli słodkowodna laguna o powierzchni 21.120ha, z ujściem do Morza Śródziemnego.
I to właśnie Albufera była najbardziej oczekiwaną atrakcją naszego wyjazdu! To z powodu tego miejsca, a właściwie dzięki serialowi „El Embarcadero” (Przystań) powstał pomysł wyjazdu do Hiszpanii. Akcja serialu toczy się w Walencji i Albuferze, wśród malowniczych rozlewisk i pól ryżowych. Tak nas to miejsce zauroczyło, że postanowiłyśmy koniecznie tu przyjechać. Teraz nasz plan miał się ziścić i byłyśmy tą sytuacją strasznie, ale to naprawdę strasznie podekscytowane.
I nie uwierzycie ale rzeczywiście wszystko wyglądało dokładnie tak, jak w filmie! Jeździłyśmy tymi samymi drogami co bohaterowie serialu – Oscar, Veronica i Alejandra. Na własne oczy podziwiałyśmy spektakularne pejzaże pól ryżowych, poprzecinanych kanałami, usianych farmami, stodołami i suszarniami oraz zachwycałyśmy się olbrzymim jeziorem Albufera, czyli po arabsku Małym Morzem. Atmosfera i spokój Albufery malowały przed nami idylliczny obraz życia w tym regionie.
Clou pobytu miała być jednak wizyta w domu Veroniki. Kiedy więc dotarłyśmy do miejsca, gdzie znajdował się wjazd, byłyśmy niepocieszone widząc zabezpieczenie w postaci łańcucha. Na szczęście łańcuch był tylko zahaczony o jakiś kołek więc go po prostu odczepiłyśmy i wjechałyśmy. Jadąc tą drogą, miałyśmy w głowach scenę często powtarzającą się w serialu, czyli właśnie dokładnie tę drogę z domem Veroniki w tle. Kiedy wreszcie wjechałyśmy na dziedziniec poczułyśmy ogromną radość i szczęście, że udało nam się tutaj dotrzeć.
Kadr z filmu
Kadr z filmu
Podobne ujęcie w naszym wykonaniu
Kadr z filmu
Podobne ujęcie w naszym wykonaniu
Ogólnie dom niewiele się zmienił, w filmie był równie odrapany i równie klimatyczny. Brakowało jedynie patio, które zostało zbudowane na potrzeby filmu, za to okiennice nadal były seledynowe. Wszędzie roznosił się specyficzny, intensywny zapach ryżu, podobny do zapachu ryżu basmati. Rozgościłyśmy się przy domu, przyrządziłyśmy krewetki, po czym pojechałyśmy pozwiedzać El Palmar.
Podobne ujęcie w naszym wykonaniu
El Palmar i rejs łodzią po Albuferze
El Palmar to mała rybacka wioska, leżąca bezpośrednio nad jeziorem. Właściwie to można nazwać ją wyspą ponieważ z każdej strony otoczona jest kanałami. Wioska emanuje niesamowitym klimatem i spokojem, pełna jest przyjemnych knajpeczek, serwujących tradycyjne dania z Albufery jak np. alli i pebre, którego głównych składnikiem są węgorze, zasiedlające jezioro od ponad 1000 lat. Oczywiście znów nie udało nam się wstrzelić w porę posiłkową.
Zbliżał się zachód słońca kiedy spacerowałyśmy w pobliżu portu, wtedy zagadał nas właściciel jednej z łodzi, proponując rejs po lagunie. Oczywiście zgodziłyśmy się bez zastanowienia. Rejs najlepiej odbyć właśnie o zachodzie słońca, kiedy odbijające się w wodzie promienie tworzą niesamowitą atmosferę i grę kolorów. Koszt takiej przyjemności to zaledwie kilka Euro więc naprawdę warto. Podczas rejsu pan opowiadał różne ciekawostki o parku, niestety nie rozumiałyśmy po hiszpańsku. Domyśliłyśmy się jednak, że pokazywał również miejsca związane z serialem i mówił też coś o domu Veroniki. Płynąc obserwowałyśmy wiele gatunków ptaków i podziwiałyśmy przybrzeżne domki rybaków.
Po udanym rejsie wróciłyśmy na nocleg do Veroniki. Noc minęła spokojnie i bezpiecznie. Rano po śniadaniu i kawie ruszyłyśmy w dalszą trasę, wcześniej jednak zrobiłyśmy zakupy w lokalnej cukierni w El Palmar. Spytałyśmy o ciasto typowe dla tego regionu, a pani poleciła nam tradycyjną autentyczną walencką kokę (ciasto) z rodzynkami i orzechami - coca de pasas y nueces.
6 dzień 17.09 - Albufera - Badylkiem dookoła Półwyspu Iberyjskiego
0 komentarze