Wjeżdżając do Portugalii pamiętałyśmy, żeby nie wpakować się na autostradę. Po pierwsze dlatego, że chciałyśmy jak najwięcej zobaczyć w nowym dla nas kraju, po drugie – czytałyśmy, że przejazd portugalskimi autostradami wymaga posiadania odpowiedniego urządzenia sczytującego dane, a my nie miałyśmy ochoty zawracać sobie tym głowy. Niestety zaraz po przekroczeniu granicy zatrzymała nas policja w celu zrobienia ankiety turystycznej. Musiałyśmy zjechać z darmowej drogi i wjechać na płatną. Przejechałyśmy przez bramki ale wróciłyśmy na poprzednią drogę z nadzieją, że nie dostaniemy w najbliższym czasie mandatu.

Jechałyśmy niespiesznie do pierwszej atrakcji portugalskiej jaką miała być ścieżka na klifach, czyli Seven Hanging Valley Trail. Algarve słynie z pięknych, fantazyjnych klifów. Ich malowniczy wygląd oraz piękne plaże przyciągają turystów. Chciałyśmy dojechać do parkingu przy malowniczej plaży Praia de Marinha, która to plaża jest początkiem ścieżki trekkingowej. Okazało się jednak, że w ogóle tam nie dojedziemy bo droga została wyłączona z ruchu samochodów. Być może z powodu sporego obłożenia turystycznego. Postanowiłyśmy więc zatrzymać się gdzieś w pobliżu ale ku naszemu zdumieniu większość bocznych dróg i zjazdów zostało zasypanych i zagrodzonych hałdami piasku. Zapewne władze lokalne maja już dość koczujących kamperów i minivanów, stąd te niedogodności. Udało nam się w końcu zaparkować gdzieś na uboczu, gdzie stało już parę busów. Stamtąd poszłyśmy w stronę morza i słynnych klifów. Pomimo sporej ilości turystów (w porównaniu z Hiszpanią) trasa była naprawdę przepiękna, nic a nic nie przereklamowana. Nie bez powodu została wybrana przez European Best Destinations, jako  jedna z najpiękniejszych wędrówek w Europie. 

Ze względu na to, że nasz spacer rozpoczęłyśmy dość późno nie udało nam się przejść całej trasy,  zaczynało robić się ciemno. Wróciłyśmy do samochodu i przemieściłyśmy się na parking w Benagil, który mieścił się blisko klifów. Noc minęła spokojnie, oprócz nas było kilka niedużych vanów.