Siurana, La Trona i Toll De La Palla
marca 07, 2021Barcelonę opuściłyśmy najwcześniej jak się dało i pokierowałyśmy się wybrzeżem w stronę Tarragony, a stamtąd na Cornudella de Montsant. Następnie niekończącymi się serpentynami wspięłyśmy się Badylkiem wprost na samą górę, do bajkowej Siurany.
Trasa wzdłuż wybrzeża była bardzo malownicza, można było cieszyć oczy pięknymi krajobrazami z Morzem Balearskim w tle. Mijałyśmy też urocze stare miasteczka.
Kiedy dotarłyśmy na Siurańską górę, Badylka musiałyśmy zostawić na parkingu, ponieważ do samej Siurany nie można wjeżdżać samochodami. Dalej udałyśmy się na piechotę ale jest to zaledwie 5min. spacerek.
Parking przed Siuraną
Siurana
Siurana to stara, niesamowicie klimatyczna katalońska wioska, osadzona na szczycie ogromnego wapiennego klifu, wokół którego meandrują rzeki Estopiñá i Siurana. Z góry roztaczają się oszałamiające widoki na okoliczne góry Montsant, La Gritella oraz Prades. Pięknie widać dolinę rzeki i utworzony na niej zbiornik wodny. To nieziemskie otoczenie sprawia, że nad Siuraną wisi jakaś iście magiczna aura.
W czasach średniowiecza Siurana była ostatnim bastionem islamu, który bronił się przed przyłączeniem do chrześcijaństwa. Zdobyć tę skałę na pewno nie było łatwo.
Z tym momentem historii miasta łączy się legenda o Abdelazii, żonie władcy Siurany, która na wiadomość o zbliżających się wojskach katolickich w akcie paniki postanowiła skoczyć w przepaść aby zapobiec wzięciu jej do niewoli. Biały koń, na którym galopowała królowa widząc, że pędzi w przepaść próbował hamować, zostawiając na skale odcisk podkowy widoczny do dziś. Miejsce, w którym królowa skoczyła w przepaść dziś nazywa się Salto de la Reina Mora i jest jednym z najważniejszych punktów w miasteczku.
Salto de la Reina Mora
Wioska leży na wysokości około 737 metrów, a żyje w niej mniej niż 50 osób. Spacerując wśród wąskich brukowanych uliczek miałyśmy wrażenie jakbyśmy cofnęły się w czasie. W tych średniowiecznych, saraceńskich budynkach mieszczą się dziś bary, restauracje i mały sklepik. Odwiedziłyśmy też pozostałości zamku mauretańskiego i romański kościół Santa Maria z XII wieku. Kościół pochodzi z czasów chrześcijańskich podbojów.
Kościół Santa Maria
Kościół Santa Maria
Pozostałości po mauretańskiej twierdzy
Pozostałości po mauretańskiej twierdzy
Turyści odwiedzają Siuranę jednak nie tylko ze względu na jej malownicze położenie i walory historyczne. Położenie Siurany sprawia, że miejsce to jest mekką dla wspinaczy, turystów górskich, rowerzystów a także miłośników sportów wodnych.
Siurana słynie też z doskonałego miodu, dżemów, ziół, oliwy z oliwek i przede wszystkim miejscowego wina ze szczepu Tempranillo.
La Trona
Po zwiedzeniu wioski postanowiłyśmy nie rozstawać się jeszcze z Siurańską skałą i wybrałyśmy się na spacer przepiękną widokową trasą do miejsca o nazwie La Trona.
Ścieżka zaczyna się zaraz za parkingiem, obok ruin zamku i biegnie wzdłuż klifu z widokiem na rzekę. Trasa może być trochę problematyczna dla osób z lękiem wysokości ponieważ w niektórych momentach jest bardzo wąska i cały czas wisi nad przepaścią.
Po niecałym kilometrze spaceru dotarłyśmy do La Trony, która jest bardzo ciekawą formacją skalną. Jest ona szczeliną w skale, z której odpadła część górnych płyt, pozostawiając charakterystyczny dach, który nadaje jej nazwę. Na platformie tronu, w przyjemnym cieniu postanowiłyśmy odpocząć od upału, ponapawać się spokojem i spektakularnymi panoramami. Nie spotkałyśmy na trasie ani jednego turysty.
La Trona
Toll De La Palla
Zjeżdżając z Siurany zahaczyłyśmy o malownicze miasteczko Cornduella de Montsant, w którym zrobiłyśmy małe zakupy. Swoją drogą, miasteczko warte jest również zwiedzenia. Stara jego część jest niezwykle klimatyczna, ze starymi kamiennymi budynkami, wąskimi uliczkami, ukrytymi placykami i mnóstwem klimatycznych restauracyjek, knajpeczek i kawiarenek. My musiałyśmy pomału zastanawiać się nad miejscówką noclegową. Wpadłyśmy na pomysł, żeby znaleźć coś nad samym zalewem w nadziei na przyjemną wieczorną kąpiel. Niestety na zalewie znajduje się zapora i teoretycznie kąpiele są w tym miejscu zabronione. Ludzie co prawda się kąpali ale my wypatrzyłyśmy na mapach google jakąś niesamowitą miejscówkę z wodospadem na rzece zaraz za zalewem więc postanowiłyśmy tam na sam koniec dnia podrałować.
Z parkingu przy zaporze spacerek w jedną stronę to ponad 5km ale baz wątpienia warto. Nie dość, że trasa wzdłuż zalewu okazała się niezwykle piękna to ta niesamowita miejscóweczka, z krystalicznie czystą wodą była cała tylko dla nas! Zdążyłyśmy na epicką kąpiel z biczami wodnymi w promieniach zachodzącego słońca! Kawałek dalej znajduje się kolejna miejscówka - Toll de la Roca Forada z większym wodospadem.
Szczęśliwe i zadowolone z przepięknej końcówki dnia wróciłyśmy do Badylka. Czekał na nas jeszcze pyszny kataloński przysmak Coca de vidre - lekko słodkie, cieniutkie, chrupiące ciasto ze skarmelizowanym cukrem i posmakiem anyżu.
Noc nad zalewem minęła przyjemnie i bezpiecznie. Rano po pysznym śniadaniu i kawie ruszyłyśmy w dalszą trasę. Czekała na nas El Morera de Montsant, Cartoixa d'Escaladei i delta rzeki Ebro.
1 komentarze
Zachwycające widoki. Idealne miejsce które warto jest odwiedzić.
OdpowiedzUsuń