Lagos

października 21, 2021


Algar Seco kierowałyśmy się do Lagos, które miało być naszym kolejnym przystankiem w podróży, jednak - jak to my - po drodze musiałyśmy jeszcze o coś zahaczyć.


Alvor

Tym razem było to urocze rybackie miasteczko Alvor. Nie leży ono co prawda bezpośrednio nad oceanem ale do plaży jest bardzo blisko. Samo Alvor znajduje się nad brzegiem dużego zalewu, jaki tworzy tam rzeka Alvor. Samo miasteczko jest bardzo spokojne i wyraźnie opiera się przemysłowi turystycznemu ale za to nabrzeże jest gwarne, pełne restauracji i barów. W Alvor zachowały się wąskie i często strome ulice, wzdłuż których stoją w większości stare domy. Część z nich, zwłaszcza te znajdujące się bliżej nabrzeża służą jako sklepy i restauracje.




Z miasteczka do oceanu wiedzie długa podwyższona kładka wzdłuż wydm - Passadiços de Alvor - z pięknymi widokami na ujście rzeki i ocean. Tutaj można obserwować niektóre gatunki ssaków i ptaków, ale także różne rodzaje kwiatów i rodzimych roślin, lepiej niż w ogrodzie botanicznym, bez ryzyka zrujnowania ekosystemu. Promenadą dotarłyśmy na długą i piękną piaszczystą plażę przy samym końcu cyplu, gdzie znajduje się punkt widokowy - Miradouro Ría Alvor. Plaża okazała się prawie bezludna bo mało kto już tutaj dociera. Oczywiście trzeba było się wykąpać. 


Widok z Miraduro Ria Alvor





Wschodni kraniec plaży kończy się natomiast malowniczymi zatoczkami między wysokimi, kolorowymi skałami, które tworzą plażę Praia dos Tres Irmaos. Ten koniec plaży jest pełen fantastycznych formacji skalnych, a od trzech z nich plaża bierze swoją nazwę - Tres Irmaos (Trzej Bracia), czyli trzy stożkowate skały morskie, biegnące w poprzek plaży. Niestety nie dotarłyśmy tam bo "spieszyłyśmy się" do Lagos, a swoją drogą to nawet nie wiedziałyśmy o tym.

Praia dos Tres Irmaos - Trzej Bracia, źródło: www.travel-in-portugal.com

Praia dos Tres Irmaos, źródło: www.travel-in-portugal.com


Lagos 

Jadąc do Lagos mijałyśmy ogromne plantacje dębów korkowych. Cała Portugalia słynie z wyrobów korkowych. Robią z niego wszystko. Najczęściej widziałyśmy korkowe torebki, buty, okrycia głowy ale wytwarzają też parasole, wanny, stroje kąpielowe. Właściwie to trudno byłoby znaleźć coś, czego z korka nie zrobią. Podobno korę z jednego drzewa zbiera się co 10 lat. Ale wróćmy do Lagos, aby się tam dostać musiałyśmy objechać całe rozlewisko rzeki Alvor. W końcu po 16tej wreszcie dotarłyśmy. Znalazłyśmy dogodny, duży parking niedaleko centrum i ruszyłyśmy zaraz na zwiedzanie naszego pierwszego portugalskiego miasta.


Lagos jest słynnym miastem portowym, którego historia sięga czasów dominacji portugalskiej armady na morzach świata. To tutaj mieścił się pierwszy targ niewolników przywożonych z Afryki. Tutaj przybijały statki handlowe z całego świata. Tutaj też Portugalia budowała swoją potęgę gospodarczą i militarną. 

Targ niewolników



Jedną z postaci czynnie przyczyniającej się do sławy portugalskiej dominacji był Henryk Żeglarz, którego wyprawy opuściły port w Lagos w XV wieku. Upamiętniono go majestatyczną statuą na Praça Infante D. Henrique.


Starówka w Lagos jest nieduża ale bardzo malownicza. Oczywiście jak to w Portugalii domy wyłożone są glazurą, głównie w niebieskich, narodowych barwach ale nie tylko. Te starsze mają zabytkowe kafelki. Zapewne w Polsce wyglądałoby to kiczowato, tutaj jednak wszystko do siebie pasuje i wygląda bajecznie kolorowo. 

Plac Luisa de Camoesa





Piękna zabudowa i deptak wyłożony wzorzystą calçada portuguesa




Niesamowitego klimatu i kolorytu nadają Lagos, spotykane na każdym kroku przejmujące elementy street art, skłaniające do głębokiej refleksji.








Jak zwykle włóczyłyśmy się bez celu. Poszłyśmy na lunch, potem zahaczyłyśmy o sklepy z pamiątkami i nakupiłyśmy pełno drobiazgów z korka, coś jak w naszej cepelii. Na placu, gdzie odbywał się targ niewolników chciałyśmy odwiedzić muzeum poświęcone kolonialnym dziejom Portugalii i niewolnictwu, niestety było zamknięte. Portugalczycy raczej nie chwalą się tą częścią historii, chociaż z pewnością wspominają z nostalgią czasy świetności.






Budynek muzeum niewolnictwa



Ceramika i sardynki to prócz korka najważniejsze symbole Portugalii





Spacerując uliczkami wpadła nam w oko agencja turystyczna, gdzie można było zarezerwować wycieczkę kajakową wzdłuż słynnych klifów. Ostrzyłyśmy sobie zęby na tą wycieczkę już wcześniej ale nie wiedziałyśmy czy nam się uda to zrealizować. Wpłaciłyśmy w biurze zaliczkę i umówiłyśmy się nazajutrz rano przy porcie. Na nocleg postanowiłyśmy zostać na parkingu miejskim, tam gdzie parkowałyśmy, bo nie bardzo miałyśmy pomysł na inną miejscówkę. Noc minęła bardzo spokojnie. Rano po szybkiej owsiance ruszyłyśmy na kajaki

15 dzień 26.09.2020 - Lagos -  Badylkiem dookoła Półwyspu Iberyjskiego 

You Might Also Like

1 komentarze

Instagram