Sagres i Przylądek św. Wincentego

listopada 16, 2021


Po kajakowej przygodzie opuściłyśmy Lagos i ruszyłyśmy w kierunku Cabo De Sao Vincente. Jednak zanim tam dotarłyśmy, zatrzymałyśmy się w Sagres.

Ponta de Sagres 

Półwysep Sagres to najdzikszy zakątek urzekającego Algarve i najbardziej na południe wysunięty skrawek Europy. Panuje tu cisza, spokój i wszechobecne naturalne piękno, a wysokie na 75 metrów klify oraz rozbijające się na nich fale potrafią zahipnotyzować. Sagres znajduje się na południowo-zachodnim krańcu Portugalii. 


Na szczycie klifów znajduje się XV-wieczna Twierdza (Fortaleza de Sagres), niewielka kaplica, a także słynna róża wiatrów. To właśnie w tym miejscu - za sprawą infanta Henryka Żeglarza - powstała szkoła kartografii i astronomii, która jest uznawana za pierwszą akademię morską świata. Legenda głosi, że wykorzystał on obecny tu 43-metrowej średnicy kompas do zaplanowania podróży, które ukształtowały złoty wiek Portugalii. Twierdza Sagres to nie tylko miejsce pełne historii, ale i niesamowitych widoków. Bilet wstępu do twierdzy to jedyne 3 €. Akurat tego dnia wstęp był darmowy więc udało nam się zwiedzić wszystko za friko. 



Twierdza Fortaleza de Sagres i kawałek kompasu 




Replika Padrão de Descobrimento, czyli kamiennego krzyża z herbem Portugalii, w formie słupa, ustawianego w XV w. przez portugalskich odkrywców na nowo odkrytej ziemi, którą tym gestem brali w posiadanie


Kapliczka Igreja de Nossa Senhora da Graça to XV wieczny kościółek pod wezwaniem Matki Bożej Łaskawej. Stoi na miejscu zbudowanej na zamówienie Henryka Nawigatora kaplicy

Igreja de Nossa Senhora da Graça - wnętrze

Dookoła półwyspu, wzdłuż krawędzi klifu biegnie utwardzona ścieżka przyrodniczo-historyczna, którą można dojść do latarni morskiej i do labiryntu A Voz Do Mar (Głos Morza). Ten ślimakowaty labirynt to ciekawa instalacja artystyczna, pozwalająca usłyszeć morze. Po pokonaniu krętego labiryntu w centrum ślimaka znajduje się kratownica kryjąca pod sobą rozpadlinę skalną, z której wydobywa się dźwięk fal. Odgłosów morza posłuchać można także stając w pobliżu jaskiń. Ogromne fale które dostają się pod skałami do jaskini wyrzucają przez otwór, nad którym się stoi silne podmuchy powietrza. Robi to niesamowite wrażenie.


 Po lewej A Voz Do Mar a po prawej latarnia morska

 A Voz Do Mar 

Jaskinia z odgłosami morza

Na Sagres panuje bardzo surowy klimat, roślinność jest przez to bardzo uboga, mimo to można znaleźć różne ciekawe okazy fauny i flory. Dzięki panelom informacyjnym rozmieszczonym na trasie dydaktycznej możemy dowiedzieć się na ten temat czegoś więcej.






Na samym końcu półwyspu znajduje się punkt widokowy Cape Sagres Viewpoint. Patrząc z tego miejsca w dal, można odnieść wrażenie, że nic więcej tam dalej już nie ma, poza bezkresem wody i nieba. 


Z Sagres przemieściłyśmy się na leżący 6 km dalej Przylądek św. Wincentego. Po drodze zrobiłyśmy Badylkowi sesję foto przed sklepem z piękną portugalską ceramiką. Niestety, a może właśnie stety sklep był nieczynny. W przciwnym wypadku z pewnością przetraciłybyśmy w nim sporą część funduszy. 





Przylądek św. Wincentego - dotarłyśmy na koniec świata

Przylądek św. Wincentego jest najdalej wysuniętym na południowy-zachód punktem kontynentalnej Europy, a do XIV wieku uważany był za koniec świata. Starożytne greckie kroniki opisują Cabo de Sao Vicente jako „koniec zamieszkałej ziemi” i po zmroku nie wolno było tam przebywać.  Przez tysiące lat wierzono, że potwory morskie żyją poza zasięgiem wzroku, tuż za horyzontem.

 Klify wyglądają niesamowicie, łatwo więc o wrażenie, że się jest na końcu świata

Nazwa przylądka związana jest z historią męczennika - św. Wincentego z Saragossy, którego ciało pogrzebano w tym miejscu. Król Alfons I ekshumował szczątki świętego w 1173 r. i przewiózł do Lizbony. Obecnie w miejscu, gdzie nad jego grobem stała kapliczka mieści się latarnia morska, która jest widoczna na morzu do 60 km. To punkt zwrotny dla statków i jeden z najbardziej ruchliwych szlaków żeglugowych na świecie. Z tego samego punktu wyruszali żeglarze i odkrywcy nowych lądów. 



Obłędne strome klify, wznoszące się 60 m ponad oceanem i latarnia przyciągają mnóstwo turystów. W latarni zrobiłyśmy małe zakupy pamiątek, w tym kartki pocztowe, które z końca świata miały trafić do naszych bliskich. Obejrzałyśmy też niesamowitą artystyczną instalację, mieszczącą się na dziedzińcu latarni - ogród rzeźby - Bongard. Latarnia otwarta jest w okresie letnim w godzinach 10:00-18:00.



Tradycyjna portugalska brandy owocowa, otrzymywana z owoców drzewa Medronho, zwanego także drzewem truskawkowym. Drzewa Medronho rosną dziko na ubogich glebach wiejskich regionów Portugalii, takich jak Lousã i wewnętrzne Algarve. 


Sardynki w każdej postaci - symbol Portugalii 

Wiele osób poleca przyjechać tu na zachód słońca, by zobaczyć je zanurzone w oceanie wzdłuż horyzontu, podobno bardzo rzadki widok, trudny do znalezienia w innych zakątkach świata. My dotarłyśmy tu właśnie przed zachodem ale po dłuższej chwili oczekiwania na kąpiel słońca w ocenie stwierdziłyśmy zgodnie, że nie jest to jakiś wielce spektakularny widok. A że dodatkowo nie miałyśmy ochoty nocować na zatłoczonym parkingu, zwinęłyśmy się stamtąd spontanicznie i pojechałyśmy do punktu widokowego Miraduro de Cordoama. 






Cordoama Viewpoint

Przeczytałyśmy gdzieś w internetach, że to właśnie na punkcie widokowym Cordoama obejrzeć można najpiękniejsze zachody słońca. Poprułyśmy więc bardzo dziwną, szutrową drogą w nadziei, że zdążymy na ostatnie promienie słońca ale droga zdawała się nie mieć końca. Mijałyśmy stare, jakby opuszczone budynki gospodarcze, chociaż wyglądało na to, że częściowo mieszkają tam ludzie. Krajobraz był raczej pustynny.




Kiedy dotarłyśmy na punkt widokowy, było już po zachodzie słońca, załapałyśmy się dosłownie na resztki światła ale to co zobaczyłyśmy i tak było imponujące. Widoki zapierały dech w piersiach.  Jest to jeden z najbardziej niesamowitych punktów widokowych na portugalskim wybrzeżu. Musiałyśmy być ostrożne na skraju skał bo wiejące tam wiatry łatwo mogą strącić człowieka w przepaść. W dole widać było plaże Castelejo i Cordoama.




Niestety na Miraduro Cordoama widniał zakaz nocowania, dlatego cofnęłyśmy się do mijanego wcześniej miejsca - Area de merendas, gdzie spokojnie zjadłyśmy w Badylku portugalską kolację, składającą się głównie z sardynek w puszce i poszłyśmy spać. Nocowało tam też kilka innych vanów.

 


Rankiem pojechałyśmy znów na wczorajszy punkt widokowy, który w świetle dziennym wyglądał jeszcze bardziej bajecznie. Zdjęcia do obejrzenia w kolejnym poście

16 dzień 27.09.2020 - Sagres i Przylądek św. Wincentego -  Badylkiem dookoła Półwyspu Iberyjskiego 

You Might Also Like

0 komentarze

Instagram