W małej, malowniczej wsi nad rzeką Barycz leży piękny pałac z niesamowitą, cylindryczną wieżą zegarową, która majestatycznie góruje nad okolicą.
W pobliżu Leszna znajduje się opuszczony, zapomniany pałac. Mimo to nie miałyśmy pojęcia o jego istnieniu.
Oglądając w sieci stare zdjęcia tego pałacu, aż żal robi się na duszy. Kiedyś tętniący życiem, dziś zrujnowany i odchodzący w totalne zapomnienie...
Pałac prezentuje się mrocznie i tajemniczo. Obejście dość mocno zniszczone, powybijana większość okien.
Stary pałac z zapuszczonym parkiem... Kiedyś czarował swym pięknem, dziś opuszczony, samotnie umiera.
Ostatni jesienny weekend to szansa na realizację planu, o którym myślimy już od jakiegoś czasu. Chciałybyśmy wreszcie zobaczyć i sfotografować wschód słońca w górach.
Zapowiadają na weekend słoneczną pogodę więc pakujemy w czwartek manele i w pt. zaraz po pracy jedziemy w góry. Do końca jednak nie wiemy gdzie. Decyzja rodzi się dopiero tuż przed wyjazdem.
Tak mi się nazwał ten post, ponieważ zaobserwowałam tym razem wiele ptasich samotników. A może sama chciałam je takimi widzieć?
Jesteśmy w Gdańsku, jest długi weekend, pogoda wyśmienita więc rezerwujemy sobie jeden dzień na spływ Radunią.
"Rzuć wszystko i jedź w Bieszczady" to hasło dość mocno już oklepane ale ciągle posiadające moc sprawczą - przynajmniej dla mnie. Są zerwaniem z rutyną dnia codziennego, odcięciem się od wszystkiego co wnerwiające i przyziemne, resetem absolutnym.
Jedziemy na weekend do Załęcza Wielkiego odwiedzić znajomego, który jest wychowawcą na obozie językowym w "Nadwarciańskim Grodzie". Weekend ma być aktywny więc planujemy popływać kajakiem i pojeździć rowerami w obrębie Wielkiego Łuku Warty.
Ze względu na nieplanowany dłuższy pobyt w Lądku Zdrój (link) do miejscowości Dolni Morava dojeżdżamy bardzo późno.
Niespodziewanie nadszedł czerwiec i czas urlopu. Jak zwykle nie mamy nic zaplanowane, chociaż wiemy, że chcemy spędzić urlop w kajaku. Początkowy pomysł spływu Narwią odpada ze względu na zbyt małą ilość czasu. Poza tym chcemy jakiegoś urozmaicenia.
Zbliża się weekend majowy, a więc również czas batalionów. Planujemy ponownie poobserwować ten niezwykły spektakl na biebrzańskich rozlewiskach.
Zimna tegoroczna wiosna nie pozwala nam cieszyć się sezonem kajakowym tak jak byśmy tego chciały. Dlatego w pierwszy wolny, cieplejszy weekend wyskakujemy z Bajdarką na Pętlę Konwaliową. Stan wody w tym roku jest dość wysoki więc mamy nadzieję na domknięcie pętli. Nie było nam to dane od dwóch lat.
Gdy za oknem słońce, a w głowach brak pomysłu na ciekawe spędzenie dnia, w zanadrzu zawsze mamy sprawdzoną Dolinę Baryczy.
Jedziemy znowu w Dolinę Baryczy. Jest piękna, słoneczna pogoda więc zapowiada się długi, przyjemny, spacerowy dzień. Jedzie z nami koleżanka.
Jedziemy do Środy Wlkp. na zaproszenie znajomej - Ewy, która chce nam pokazać swoje ptasie królestwo.
Fajnie dziś przymroziło, dzięki czemu drzewa pokryły się pięknym szronem. Korzystam z sytuacji i jadę przed pracą pocykać trochę zimowych pejzaży.
Przed weekendem w Małej Upie zahaczamy o Pec by trochę pozjeżdżać na nartach i na spokojnie obświetlić pecowe stoki (mapa tras).
Mroźna słoneczna niedziela zachęca do długiego spaceru. Jedziemy połazić nad Odrę. Może uda się zaobserwować jakieś ptaki.
Jak zwykle robimy spontaniczny wyjazd weekendowy na narty. Decydujemy się na znany i lubiany ośrodek narciarski Czarna Góra Resort.