Gjiri i Hartes oraz Park Narodowy Butrint
września 01, 2022Nocleg w Badylku na plaży Gjiri i Hartes (link) minął nam bardzo spokojnie i przyjemnie. Oprócz nas koczowały tu zaledwie dwa czeskie kampery.
Plażing na Gjiri i Hartes
Na Gjiri i Hartes przyjechałyśmy wieczorem więc dopiero rano mogłyśmy dokładnie obejrzeć naszą miejscówkę. Przed nami roztaczały się przepiękne wody zatoki, a w tle majaczyła wyspa Korfu. Była tak blisko, że można by do niej dopłynąć wpław.
Po śniadaniu wskoczyłyśmy do wody popływać i ponurkować z maską. Było tu mnóstwo morskich żyjątek, chociaż nie tyle co w Porto Palermo. Na plaży mogłyśmy się opłukać z soli pod prysznicem i pochillować w cieniu drzew oliwnych. Kiedy już się nasyciłyśmy plażowaniem postanowiłyśmy jechać dalej.
Park Narodowy Butrint
Minęłyśmy Ksamil, który okazał się po prostu dużą wioską. Nie zatrzymałyśmy się tutaj i pojechałyśmy prosto do Butrint. Butrint to stanowisko archeologiczne, gdzie można podziwiać pozostałości antycznego świata. Znajduje się na samym krańcu Albanii, na półwyspie Ksamil, tuż przy granicy z Grecją. To niepozorne, położone na wzgórzu i otoczone z trzech stron wodą miejsce znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Cały obszar parku archeologicznego jest dość rozległy, bo zajmuje aż 15ha i jest jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc w Albanii. My niestety nie miałyśmy ani czasu ani ochoty na zwiedzanie w upale i tłumach turystów ruin tego starożytnego miasta. I mimo iż są sporą atrakcją archeologiczną, odpuściłyśmy ją na rzecz dzikiej przyrody i uroków natury czyli Parku Narodowego Butrint.
But first coffee! Z punktu widokowego obejrzałyśmy kanał i okoliczne bagna, potem poszłyśmy na kawę do kawiarni hotelowej a na koniec puściłyśmy drona. Na parkingu stanęłyśmy obok VW T4 identycznego z naszym. Pierwszy raz udało nam się spotkać sobowtóra Badylka. Miał polską rejestrację. Przypadek?
Parking przy promie
Po prawej Hotel z kawiarnią
Widok z góry na Park Archeologiczny Butrint
W okolicy Butrintu znajduje się także zamek wenecki, zbudowany na planie trójkąta, który łatwo dostrzec z góry. Można się do niego dostać, korzystając z przeprawy promowej. Twierdza wznosi się się tuż przy kanale łączącym Jezioro Butrint z morzem i ma trzymetrowe mury. Ich zadaniem było dodatkowe zabezpieczenie przed Turkami, zajmującymi okoliczne tereny.
W końcu ustawiłyśmy się w kolejce do niedużego promu i przeprawiłyśmy się przez kanał na drugą stronę. Przeprawa trwała zaledwie chwilę. Pan zażyczył sobie 7 euro. Cena została oczywiście wywindowana stricte pod turystów. Dałyśmy mu 5 euro i było ok. Ruszyłyśmy w stronę mokradeł by powłóczyć się po okolicy. Dotarłyśmy najdalej na południe naszej albańskiej wędrówki, parę kilometrów dalej była już Grecja. Minęłyśmy miasteczko Ksara i wjechałyśmy na teren Parku Narodowego Butrint. Roztaczał się przed nami przepiękny krajobraz, pełen rozlewisk i pustych przestrzeni. Czasami mijałyśmy stada pasących się owiec i kóz. Zdecydowanie warto było tutaj przyjechać dla takich widoków.
Park Narodowy Butrint jest jednym z najważniejszych obszarów różnorodności biologicznej w Albanii. Park otaczają bagna, jezioro Butrint oraz zatoka. Jest obszarem objętym ochroną w ramach Parku Narodowego i Konwencji RAMSAR. Chroni ona kompleksy wodno-bagienne, które są bogatym siedliskiem fauny i flory. Ponadto na uwagę zasługuje fakt, że na terenie parku stwierdzono występowanie 800-900 gatunków roślin, a to stanowi aż 27% wszystkich gatunków występujących w Albanii.
Park Narodowy Butrint wraz z otaczającymi go mokradłami to również jedno z najważniejszych siedlisk ptaków gniazdujących i migrujących. W parku stwierdzono występowanie ponad 247 gatunków ptaków, z czego 70% stanowią ptaki wodne. My spotkałyśmy w nim między innymi, egzotyczne dla nas warzęchy. Ciekawostką natomiast jest to, że wody jeziora będące unikalną mieszaniną wody słodkiej i morskiej stwarzają idealne warunki do hodowli małży.
Kiedy zgłodniałyśmy, udałyśmy się na obiad do namierzonej wcześniej tawerny, umiejscowionej nad jeziorem. Miejscówkę namierzyłyśmy przez przypadek z mapy Google. Prowadziła do niej długa, szutrowa droga ale zdecydowanie było warto ją pokonać.
Pośrodku niczego ktoś postawił przyczepę kempingową i sklecił prowizoryczną knajpkę z dykty i trzciny. Można było nawet zamówić zimne napoje. Wzięłyśmy to co akurat wyłowiono z jeziora. Dostałyśmy rybę z grilla i cały stos małż, obranych już ze skorupek. Do tego lokalne piwo. Niebo w gębie! Podziękowałyśmy właścicielom za wspaniały posiłek. Cena nie należała co prawda do najniższych ale Albania już dawno nie jest tania. Właściciel zachęcał nas do pozostania tu na noc. Trochę nas to kusiło jednak miałyśmy inne plany. Skierowałyśmy się na północ.
Naszym celem była znana turystyczna atrakcja Syri i Kalter, zwana również Blue Eye. Dotarłyśmy na miejsce w ciemnościach. Budka z opłatami już nie działała, było poza sezonem. Droga była właśnie remontowana i chyba szykują się tu wielkie zmiany na przyszły sezon. Zaparkowałyśmy obok hiszpańskich kamperów. Jakoś często trafiałyśmy na Hiszpanów, szkoda tylko, że nie udało nam się z nimi nigdy pogadać.
Badylek na parkingu przy Blue Eye
Badylkiem wokół Albanii, Gjiri i Hartes oraz Park Narodowy Butrint, dzień 18 - 26.09.2021
0 komentarze