Wzdłuż Morza Jońskiego - Zvernec, Wlora, Orikum
sierpnia 04, 2022Dopiero rankiem miałyśmy okazję obejrzeć dokładnie miejscówkę, którą wybrałyśmy na nocleg, czyli pobliże wyspy z monastyrem, leżącej na Lagunie Nartës.
Zvernec
Wyspa ta leży w pobliżu miejscowości Zvernec, ok. 12 km od Wlory. Prowadzi na nią 200-metrowa nowo wybudowana drewniana kładka. Na wyspie stoi zabytkowy monastyr. Zarówno z wyspy jak i z mostu roztacza się piękny widok na Lagunę Nartës.
W tle wyspa Sazan. Za panowania Envera Hodży znajdowało się tam więzienie dla przeciwników politycznych, zwane albańskim Alcatraz. Niestety wstęp na wyspę wymaga zezwolenia ponieważ jest to teren zmilitaryzowany.
Zanim jednak dotarłyśmy do monastyru, minęło sporo czasu, bo bez przerwy zatrzymywałyśmy się obserwując kraby i ryby, doskonale widoczne w płytkiej wodzie laguny. Była to dla nas nie lada atrakcja, co zaciekawiło w końcu wędkarzy, którzy dopytywali czego wypatrujemy w wodzie. Nie mogli pojąć co też jest w tym interesującego. Dla nich to przecież była codzienność.
Monastyr zwiedziłyśmy bardzo szybko. Jest to nieduża, stara budowla, pochodząca z XIII wieku. W czasach komunizmu został opuszczony, a obecnie jest jednym z głównych ośrodków prawosławia w Albanii. Wewnątrz znajduje się piękny rzeźbiony ikonostas i cenne malowidła. Chciałyśmy zwiedzić resztę wyspy ale nie było tu żadnych ścieżek i pewnie byśmy tylko błądziły więc odpuściłyśmy.
Monastyr Najświętszej Marii Panny
Zanim ruszyłyśmy na południe podjechałyśmy maleńki kawałek do plaży Zvernec, zwiedzić wysokie klify nad morzem. Znajdował się tu też opuszczony budynek ale nie mamy pojęcia jaką funkcję kiedyś pełnił. Może był latarnią? Z plaży Zvernec zjeżdżały kampery z noclegowiska.
Wjechałyśmy do Wlory z zamiarem znalezienia jakiejkolwiek plaży na kąpiel. Udało się to na plaży Bora Bora. Dobrze, że już było po sezonie bo można było bez problemu zaparkować, a plaże świeciły pustkami. Wskoczyłyśmy z przyjemnością do morza i posnorkowałyśmy w przejrzystej, kryształowej wodzie. Po kąpieli mogłyśmy opłukać się pod prysznicem i zmyć sól. Odpoczęłyśmy na leżakach i ruszyłyśmy dalej.
Po kąpieli zgłodniałyśmy więc ucieszyłyśmy się widząc targ rybny połączony z tawerną. Polegało to na tym, że każdy pokazywał palcem co chce zjeść, płacił a panie w kuchni obok przyrządzały zamówione ryby i owoce morza. Kupiłyśmy 2 dorady, kalmary z grilla i oczywiście jak zawsze sałatkę. Przyszło nam dość długo czekać bo chłopiec obsługujący zamówienia nie bardzo ogarniał swoje obowiązki. Wszystko było świeże i pyszne. Spotkałyśmy tu Polaka, który od kilku miesięcy objeżdżał Bałkany ciężarówką przerobioną na kampera. Pozazdrościłyśmy mu nieograniczonego czasu. Po krótkiej pogawędce z nim poszłyśmy do auta i pojechałyśmy do Orikum.
Orikum
Chciałyśmy przedostać się jakoś na półwysep Karaburun, słynący z dziewiczych zatoczek i królestwa nurkowania. Było to oczywiście zbyt piękne żeby było prawdziwe. Na końcu drogi za Orikum dotarłyśmy do bramy i szlabanu broniącego dalszego przejazdu. Za szlabanem mieści się jednostka marynarki wojennej. W określonych godzinach można przejechać niewielki kawałek do parku archeologicznego. Park nas nie interesował a Karaburun okazał się niedostępny. Jedyna możliwość zwiedzenia półwyspu to skorzystanie z wykupionej wycieczki łodzią motorową. Byłyśmy bardzo tym faktem zawiedzione. Zaparkowałyśmy Badylka tuż przy zatoce i tam też zostałyśmy na noc. Następnego dnia czekały na nas Llogara Pass, Dhermi i Gjipe Beach.
Karaburun
Wieczór w Badylku na plaży Orikum
Badylkiem wokół Albanii, Zvernec, Wlora, Orikum, dzień 13 - 21.09.2021
0 komentarze