Toskańskie dzikie źródła termalne i Dolina Diabła

listopada 26, 2023


Jak już tradycją się stało, staramy się podczas naszych wyjazdów, jeśli jest oczywiście taka możliwość, odwiedzać gorące źródła termalne, których nawet nie wiedząc kiedy stałyśmy się zagorzałymi fankami. 
Najlepiej jeśli te źródła są dzikie i ogólnodostępne. Te komercyjne jakoś mniej nas kręcą, chociaż też nie pogardzimy. Podczas zeszłorocznego pobytu w Toskanii odwiedziłyśmy kilka takich dzikich darmowych źródeł - tych najbardziej znanych i popularnych: Bagno Vignoni, Bagni San Filippo, Saturnia. Poczytać o tym można w poście - Toskania 22
Tym razem zależało nam by namierzyć coś mniej popularnego, bardziej dzikiego. Miałyśmy zaznaczonych kilka takich miejsc ale oczywiście nie zdążyłyśmy wszędzie dotrzeć więc może następnym razem odwiedzimy kolejne. 


Toskańskie dzikie źródła termalne

Zapomniany basen Bagni di San Michelle

Toskania pełna jest fantastycznych miejsc, o czym zdążyłyśmy się już niejednokrotnie przekonać. Czasami te miejsca znajdujemy przez czysty przypadek, a czasami totalnie je przegapiamy, choć miałyśmy je pod nosem. Tym razem udało nam się namierzyć bardzo szczególne miejsce - łaźnię termalną w komnatach opuszczonego hotelu, w której można się kąpać i do której można dotrzeć podczas przyjemnej wycieczki.
Po miłej nocy w naszym vanie, wybrałyśmy się zatem z wielką przyjemnością na spacer w naturze. Leśna droga doprowadziła nas najpierw do pięknego dzikiego wodospadu. A ponieważ nie było nigdzie żywego ducha rozebrałyśmy się do rosołu i wskoczyłyśmy do lodowatej wody. Było to bardzo orzeźwiające, przypominało morsowanie - zwłaszcza igiełki na całym ciele i oczywiście zalały nas endorfiny. Jaka to niesamowita przyjemność na początek dnia. Jednak to nie wodospad nas tu przywiódł. Nie szukałyśmy przecież lodowatej a gorącej wody. 






Naszym celem były stare, opuszczone termy Bagni di San Michelle. Ten obiekt termalny, od dawna opuszczony, znajduje się w Val di Cecina, w gminie Pomarance. Można do niego dojechać drogą 439, ok. 2 km od miejscowości Montecerboli. 

Bagni di San Michele alle formiche 1920 r.

Budynek łaźni położony był u wschodniego podnóża góry Gabro, na szczycie której znajdują się pozostałości kościoła pod wezwaniem św. Michała. Źródła przepływają tu w małych ilościach pomiędzy Gabro i Kalschist. Ze starożytnych opisów Targioni Tozzetti są to wody termiczne, kwaśne, obrzydliwe w smaku, przejrzyste, bezwonne, o temperaturze 25 stopni, osadzają zwarty i białawy kamień wapienny. Zanurzenie się w tych wodach pomogło na bóle stawów, paraliże i owrzodzenia. 



W XIX wieku właścicielem obiektu był hrabia Florestano De Larderel, który dbał o jego renowację, jednak w XX wieku budynek uległ całkowitemu porzuceniu. Podobno w czasach Targioni Torzetti był bardzo ceniony, do tego stopnia, że co roku, od maja aż do zachodu słońca, korzystało z jego dobrodziejstw około 300 osób, co jest liczbą bardzo znaczną, biorąc pod uwagę rzadką populację tej części Toskanii. 
Budynek podzielony jest na dwie części przez strumień Radicagnoli, obie części łączy mały zadaszony mostek, który umożliwiał gościom przejście z pokoi do spa bez konieczności przekraczania rzeki. Hotel posiadał osiem pokoi i restaurację. Aktualnie nadal widoczna jest część mieszkalna oraz most o pochyłych i asymetrycznych przęsłach. 







Wśród ruin widoczne są też pozostałości po basenach leczniczych, a w jednym z nich nadal znajduje się woda termalna. W basenie znajdują się stopnie, które umożliwiają wygodne siedzenie w środku. Woda jest czysta, ale niezbyt gorąca. To miejsce jest bajeczne i nierealne. Pewnie gdyby nie kąpiel w wodospadzie to wskoczyłybyśmy do niego. Jednak już nam się nie chciało ponownie rozbierać i suszyć. Obeszłyśmy dokładnie cały teren. Miejsce jest naprawdę piękne, liczne potoki z siarkową wodą zasilają zbiornik. 




Całe otoczenie sprzyja wypoczynkowi i relaksowi. Postanowiłyśmy zatem jeszcze pójść na kilkukilometrowy spacer na szczyt pobliskiej góry do ruin kościoła pod wezwaniem św. Michała, od którego wzięła się nazwa uzdrowiska. Ścieżka poprowadzona była dookoła góry z odbiciem do ruin. Stojąc tam widziałyśmy nasze auto na parkingu. Powrót odbył się tą samą drogą. Po dotarciu do Badylka zrobiłyśmy sobie śniadanie a potem ruszyłyśmy do Diabelskiej Doliny. Na trasie zatrzymałyśmy się jeszcze na kawkę i lokalne ciastka z Volterry (twarde jak kamień). Niestety nie znam nazwy ale były pyszne.



Badylek w dole





Fumarole e Biancane i Diabelska Dolina

Wiedzieliście, że w południowo-zachodniej Toskanii jest zakątek przypominający Islandię, gdzie można dosłownie spacerować po terenie, który „oddycha”? Znajdują się tutaj nieziemskie krajobrazy, gdzie siły natury wyrzucają z głębi ziemi kolumny białych oparów, a gejzery zieją wrzątkiem i błotem od milionów lat! To niesamowite miejsce zwane jest Diabelską Doliną i jest jednym z najbardziej aktywnych obszarów geotermalnych na świecie, chronionych przez UNESCO. Tutaj magma znajduje się zaledwie 3,4 km pod powierzchnią – podczas gdy zwykle znajduje się na głębokości od 12 do 40 km – a jej aktywność można zobaczyć gołym okiem, spacerując pomiędzy fumarolami i wrzącymi jeziorami, stąpając po pęknięciach, z których unosi się para i doświadczyć na własnej skórze skutków aktywności geotermalnej, w tym anomalnych temperatur. Park położony jest w Val di Cecina na rozległym obszarze rozciągającym się pomiędzy prowincjami Piza i Grosseto, a zjawiska termalne w pozostają tu niezmienione od XVIII w.





Trasa do Doliny Diabła - Fumarole - Biancane

Aby odkryć tą parną dolinę i doświadczyć ciekawych zjawisk geotermalnych odwiedziłyśmy Fumarole Park w Sasso Pisano. Wizyta w parku Fumarole daje możliwość dokładnego poznania aktywności geotermalnej w Valle del Diavolo. Warto także odwiedzić Biancane Park w Monterotondo Marittimo, na który nam nie starczyło już czasu. Oba parki charakteryzują się obecnością pryszniców, gejzerów, fumaroli i kolumn gorących oparów, a także rzadkich form roślinności, minerałów i gorących skał. 
Zaparkowałyśmy na darmowym parkingu przy Parku Fumarole i weszłyśmy na szlak.  Zwiedzanie parku odbywa się trasą łączącą dwie średniowieczne wioski Sasso Pisano i Monterotondo Marittimo. To łatwa trasa trekkingowa (ok. 3,5 km), którą podąża się zgodnie z oznaczeniem C12, poprowadzona jest w taki sposób, by móc z bliska podziwiać wszystkie najpiękniejsze formacje w Dolinie Diabła - Valle del Diavolo. Trasy Fumarole i Biancane są bezpłatne i czynne przez cały rok. 







Zaczynając od Sasso Pisano, pierwsza część trasy z pewnością najbardziej przypomina Dolinę Diabła, charakteryzującą się zjawiskami geotermalnymi zwanymi fumarole i putizze, od których wziął swoją nazwę park Fumarole. Trasa pnie się w górę, ale można ją pokonać bez większych trudności. Po dotarciu do górnej części trasy (mniej więcej połowa) można zdecydować, czy wrócić do Sasso Pisano, czy kontynuować podróż w kierunku Monterotondo Marittimo i następnie wejść do Biancane Park. My ze względu na ograniczenia czasowe postanowiłyśmy wrócić. 












Cała trasa naprawdę robi niesamowite wrażenie. Ze skał wydobywa się dym, a ziemia miesza się z oparami siarki. To miejsce, w którym woda wrze, a spektakularne strumienie gorącej pary parzą twarz i szepczą do ucha dziwne syki, niemal piekielne wołania. Bulgoczą siarkowe źródła a na skałach można zaobserwować siarkowe kryształy. Tutaj kolor gleby wydaje się żywy, żółty, brązowy, biały i głęboko czerwony, przywołując ognie piekielne. 








Ciekawostka - w Sasso Pisano znajduje się lokalny browar - Vapori di Birra, którego cała produkcja piwa odbywa się z użyciem energii pozyskiwanej z wód termalnych. W całej okolicy unoszą się obłoki pary a wszystko kipi na niewygasłym wulkanie. Piwo oczywiście bardzo smaczne i warto go spróbować będąc w okolicy. 




Sasso Pisano 

Sasso Pisano to małe starożytne miasteczko, które zostało zbudowane na szczycie głazu w pobliżu źródła rzeki Cornia. Znajduje się w gminie Castelnuovo Val di Cecina w prowincji Piza i położone jest pomiędzy Monterotondo Marittimo i Larderello.


Sasso Pisano rozwinęło się wokół zamku, który znajduje się na wschodnim krańcu. Kamienne domy wyglądają, jakby wychodziły bezpośrednio ze skały, a wszystkie mają zewnętrzne schody łączące parter z pierwszym piętrem. Miasto posiada szereg przejść podziemnych, które urozmaicają jego okrągłą strukturę.


















Niedaleko miasteczka Sasso Pisano w latach 80tych odkryto niesamowite znalezisko - Kompleks sakralno-termalny o wyjątkowym znaczeniu historycznym i archeologicznym. Imponujące prace wykopaliskowe wydobyły na światło dzienne stanowisko archeologiczne dużego etrusko-rzymskiego uzdrowiska, znanego jako Il Bagnone, z którego wciąż widoczne są pozostałości portyku, dwa obiekty termalne z baldachimami i liczne pomieszczenia, które prawdopodobnie służyły przyjmowaniu gości i pielgrzymów. Odkrycie niektórych etruskich inskrypcji sugeruje, że była to budowla publiczna. Niestety nie wiedziałyśmy o tym stanowisku i nie udało nam się go odwiedzić. 
W Sasso Pisano znajduje się także małe Antykwarium, które gromadzi znaleziska znalezione podczas wykopalisk, ale niestety jest rzadko otwarte. 
Po obejściu tego uroczego miasteczka poszłyśmy na kawę a potem postanowiłyśmy poszukać gorących źródeł termalnych.


Sasso Pisano - bezpłatne SPA w Toskanii

Okazuje się, że w Sasso Pisano znajdują się najgorętsze źródła termalne w całej Toskanii. Korzystali z nich już etruskowie. My chciałyśmy również doświadczyć na własnej skórze korzyści, jakie te wody wciąż oferują.  W Sasso Pisano istnieją cztery punkty, w których można pływać:

ŁAŹNIA PRZY CMENTARZU
To starożytna pralnia (niedawno odnowiona), wystarczająco duża, aby można było w niej popływać, woda lekko zmineralizowana. Woda w wannie nie jest gorąca (ok. 36 st.), ale stojąc bezpośrednio pod strumieniem można się ogrzać. 
Wskoczyłyśmy do wanienki i popływałyśmy a raczej popluskałyśmy się w niej. Atmosfera była iście epicka. Wdałyśmy się też w pogawędkę z włoskimi turystami, którzy przyszli obejrzeć źródło, a ubrani byli oczywiście w kurtki puchowe i grube bluzy. 







BARDZO MAŁA PRALNIA W POBLIŻU PARKINGU BOISKA SPORTOWEGO
Ta wanna, do której mają dostęp maksymalnie dwie osoby, to mały klejnot z bardzo gorącą wodą, z której można korzystać również zimą, a wg nas to właściwie tylko zimą i w chłodne dni, bo temperatura wody jest tak gorąca, że nie dałyśmy rady wejść, choć zrobiłyśmy dwa podejścia.




JEZIORO BIOLOGICZNE ACQUA HARDA
Biolago del  Sasso Pisano jest kompleksem kąpielowym, czynnym tylko latem. Niegdyś było bezpłatne, następnie zupełnie zanikło, a aktualnie zostało wskrzeszone na nowo jako Biojezioro Acqua Harda, a co za tym idzie przestało być już bezpłatne. Woda ma tu temp. 36°C i jest uboga w minerały. Na miejscu znajduje się  calidarium  z wodą o temperaturze 40 stopni i hydromasażem oraz  oczyszczony staw o temperaturze pokojowej. Zasilany jest z gorących źródeł z najbliższej okolicy oraz z zimnej wody podgrzewanej za pomocą  geotermalnego systemu ciepłowniczego. Wewnątrz kąpieliska można odwiedzić putizzę ze strumieniem wrzącej wody i błota.

ŹRÓDŁA PRZYLEGAJĄCE DO ŚWIĘTEGO ETRUSKIEGO KOMPLEKSU TERMALNEGO 
Zaledwie trzy kilometry od Sasso Pisano znajdują się także inne źródła termalne, które płyną w pobliżu Il Bagno i które można określić jako najgorętsze w Toskanii, ponieważ osiągają temperaturę 60–70°C. Aby się do nich dostać należy podążać drogą prowadzącą do wykopalisk archeologicznych odkrytych w latach 80-tych. Niestety nie wiedziałyśmy o nich więc sprawdzimy je następnym razem.

Warto również odwiedzić starożytną pralnię o nazwie Dei Lagoni, znajdującą się przy drodze prowadzącej do wioski La Leccia, składającą się ze starożytnego basenu i loggii zasilanej wodą o temperaturze 38°C. 

Sasso Pisano jest prawdopodobnie jednym z najmniej znanych bezpłatnych "uzdrowisk" w Toskanii. Zdecydowanie mniej spektakularne od swoich większych sióstr, takich jak Bagni San Filippo i Saturnia, jednak ich urok tkwi w kameralnym i wiejskim charakterze. Żałowałyśmy, że nie miałyśmy więcej czasu na poobjeżdżanie terenu bo z pewnością takich miejsc jest tu więcej. Na wieczór miałyśmy jednak wielkie plany, a mianowicie termy Petriolo. 


Bagni di Petriolo

Łaźnie Petriolo (w pobliżu Civitella Paganico, pomiędzy Sieną a Grosseto) były tak dobrze znane w starożytności, że aż zasługiwały na wzmiankę w przemówieniu Cycerona. Petriolo to wspaniałe miejsce, z bujną i zieloną roślinnością nawet w lecie. W XV wieku uzdrowisko zostało ufortyfikowane i było odwiedzane przez znamienite osobistości, takie jak niektórzy członkowie rodzin Medyceuszy i Gonzagów oraz papieża Piusa II. Wody termalne mają tutaj temperaturę dochodzącą do 46°C. My dotarłyśmy tutaj praktycznie pod wieczór i nawet dobrze się złożyło bo większość amatorów kąpieli odjechała i mogłyśmy zaparkować przy samych termach. 


Nie zwlekając przebrałyśmy się w stroje kąpielowe i pognałyśmy do niecek przy rzece. Na górze woda była niemożliwie gorąca ale niżej mieszała się z zimnymi wodami rzeki Farmy, w której poukładano ograniczające głazy, tworzące ciepłe niecki. Przeleżałyśmy w nich ładnych parę godzin, oglądając księżyc i gwiazdy. Brakowało tylko wina, które zostawiłyśmy w aucie. Po powrocie oczywiście nadrobiłyśmy tę stratę.



Wzdłuż ścieżki wijącej się przez las, biegnącej wzdłuż rzeki, znajdują się miejsca odpoczynku i pikników, a wieczorem wiele osób rozbija tu namioty, by pozostać blisko natury. 


T4 rządzi

Parking przy termach, wzdłuż drogi


Komercyjne termy w miasteczku


Nazajutrz po bardzo miłej nocy, nie zwlekając poszłyśmy na poranne moczenie się w termach. Na szczęście nie było jeszcze tłumów ale i tak zebrało się już sporo ludzi. W promieniach porannego słońca termy prezentowały się bajecznie. 











Idąc w górę rzeki dociera się do kolejnych źródeł termalnych, podobnych trochę wyglądem do Bagni San Filippo, czyli wapiennych niecek ale w wersji miniaturowej. Oczywiście w nich również musiałyśmy spędzić słuszną ilość czasu. No i oczywiście również było cudownie. Spotkałyśmy w tym miejscu polską rodzinkę z córeczką, którzy tak jak my objeżdżali Toskanię kamperem przerobionym z dostawczaka. 
 






Po solidnym wymoczeniu się w gorących, leczniczych solankach siarkowych poszłyśmy zjeść śniadanie do auta. Pomału zaczynał się niedzielny najazd tłumów na Petriolo więc już czas był najwyższy odjeżdżać z tego przemiłego miejsca. Ruszyłyśmy zatem w kierunku Pienzy (link)

Toskania Badylkiem 2023, Termy 29-30.04.2023

You Might Also Like

0 komentarze

Instagram