Weekend zdrowotno-emerycki w Lądku
lutego 27, 2022Pierwszy wolny i w miarę pogodny weekend po powrocie z wakacji spędziłyśmy dość nietypowo. Nasze koleżanki wybierały się do Lądka-Zdroju a my chciałyśmy odwiedzić Kotlinę Kłodzką. Po namyśle postanowiłyśmy minimalnie zmienić plany i również zawitać do Lądka. Skusiła nas wizja basenów siarczkowych, czyli małe przypomnienie niedawnego pobytu w Albanii.
Koleżanki stacjonowały w pensjonacie a my oczywiście w Badylku. Dotarłyśmy w piątek po pracy i całą grupką poszłyśmy na pizzę, piwo i pogaduchy. Wieczór upłynął przyjemnie. Znalazłyśmy bardzo spokojny parking, leżący na uboczu, niedaleko naszych koleżanek. Tam też nocowałyśmy. Wieczorem musiałyśmy skorzystać z webasto bo zrobiło się zimno.
Rankiem zjadłyśmy owsiankę na śniadanie i podjechałyśmy do zabytkowego Domu Zdrojowego Wojciech.
Dom Zdrojowy Wojciech w Lądku Zdrój dla emerytek
Jest to przepiękny stylowy obiekt z 1680 r. zbudowany bezpośrednio nad źródłem leczniczym. Wnętrza zostały wyremontowane, na zewnątrz niestety stały jeszcze rusztowania.
Znajduje się tu pijalnia wód mineralnych a bezpośrednio pod nią basen solankowy. Pierwsze wzmianki o cuda czyniącej „ciepłej” wodzie przekazywane były od wieków w formach legend i opowieści a zapiski o istniejących urządzeniach kąpielowych pochodzą już z 1241 roku, co czyni Ladek-Zdrój najstarszym uzdrowiskiem w Polsce i jednym z pierwszych w Europie. To w Lądku-Zdroju po raz pierwszy dokonano analizy wód leczniczych, a wykonał ją w 1498 roku Konrad z Bergu. Kurowali się tu królowie pruscy FryderykII Wielki i Fryderyk Wilhelm III, car Aleksander Wielki, IV prezydent Stanów Zjednoczonych John Quincy Adams, książęta, hrabiowie, „a i prości ludzie chodzili do kałuży zawierającej siarkę”… I tak od wieków „wielu tam chodziło, kąpało niezdrowe swe członki i uleczonymi powracało do domu”…
My również postanowiłyśmy wymoczyć swe emeryckie członki w dobroczynnych siarczkach więc zarezerwowałyśmy sobie poranną kąpiel w basenie. Ale cóż to za basen! Zbudowano go w stylu łaźni tureckiej i robi naprawdę duże wrażenie. 30-minutowy pobyt w nim to koszt 30 zł. Należy mieć ze sobą czepki ale można je kupić również na miejscu. Dobrze jest pamiętać o wcześniejszej rezerwacji bo chętnych jest wielu, zwłaszcza w weekendy. Szkoda tylko, że szatnie są maleńkie i tak naprawdę nie ma przebieralni. Przed wejściem do solanek należy umyć się pod prysznicem. Woda w basenie jest ciepła, choć nie aż tak, jak się spodziewałyśmy. Unosi się charakterystyczny zapach siarkowodoru (zepsutego jaja). Po wyjściu z wody nie należy się już myć, żeby jak najdłużej zatrzymać na skórze dobroczynne solanki.
Akurat tuż po tym jak się przebrałyśmy przyszły nasze koleżanki i poszłyśmy razem do pijalni wód a potem do zdrojowej kawiarni, mieszczącej się na tym samym poziomie. Kawiarnia posiada obszerny taras z widokiem na park zdrojowy.
Lądek Zdrój - Trojak dla emerytek
Posilone kawą i deserem ruszyłyśmy na szlak, taki w sam raz dla emerytek, czyli na Trojak (766 m npm). Trasa jest przyjemna, na początku trochę stroma ale bardzo krótka. Po drodze minęłyśmy kilka ciekawych formacji skalnych a finalnie na Trojaku zrobiłyśmy oblot dronem.
Na szczycie Trojaka
Następnie poszłyśmy dalej przez malownicze skalne wrota, zeszłyśmy do rozdroża pod zamkiem i ruszyłyśmy z powrotem do Lądka.
Byłyśmy dość zmarznięte i porządnie głodne bo wycieczka się niespodziewanie przeciągnęła. Przy trasie mijałyśmy znajdującą się nad stawem smażalnię pstrąga. Oczywiście zatrzymałyśmy się na obiad podlany czeskim piwem.
Koleżanki wróciły na kwaterę a my na parking po samochód. Po drodze zrobiłyśmy parę zdjęć. Podjechałyśmy po koleżanki wyciągnąć je gdzieś do knajpki ale w sumie to jakoś nikomu się nie chciało ruszać. Tak to bywa z „emerytkami”. Posiedziałyśmy i przegadałyśmy wieczór, po czym udałyśmy się Badylkiem na znajomy parking.
Nagrzałyśmy mocno w środku bo wieczór był bardzo chłodny. Nasza spokojna miejscówka znów zaoferowała nam cichy i bezproblemowy nocleg. Spałyśmy jak dzieci i wygrzebałyśmy się dopiero po 9 a zanim zjadłyśmy śniadanie i ruszyłyśmy dalej była już 12.
Boruvkova Hora nie dla emerytek
Nie miałyśmy żadnych konkretnych planów na niedzielę. Koleżanki jechały do Barda a my chciałyśmy trochę pochodzić po górach. Dość blisko znajduje się Boruvkova Hora (900m npm). Z niewiadomych jednak przyczyn zamiast, jak emerytki podjechać kawałek na Przełęcz Lądecką (665m npm) i przejść się zielonym szlakiem tam i z powrotem (ok. 2h) lub ewentualnie dla tych, którzy nie lubią wracać tą sama trasą (czyli nas) wrócić trochę naokoło niebieskim i żółtym (całość ok. 3h), my pojechałyśmy na na Przełęcz Jaworową by zrobić sobie emerycki 6cio godzinny spacerek.
Z Przełeczy Jaworowej dość późno ruszyłyśmy najpierw żółtym, potem czerwonym szlakiem. Zahaczyłyśmy o Jawornik Wielki i wieżę widokową. Dalej poszłyśmy żółtym szlakiem i zeszłyśmy do Przełęczy Różaniec.
Zrobiło się późno. Zastanawiałyśmy się nad rezygnacją z Boruvkowej i powrotem do Badylka bo wiedziałyśmy, że będziemy wracać po ciemku a nie miałyśmy nawet czołówek. Po krótkim namyśle poszłyśmy oczywiście na Boruvkovą.
Borówkowa Góra (900 m. npm) jest jednym z najwyższych wzniesień Gór Złotych. Znajduje się tu dość ciekawa wieża widokowa, z której roztaczają się ładne widoki na masyw Śnieżnika. Jest tu też tablica pamiątkowa. Właśnie tu rodziła się wolna Europa. 21 sierpnia 1987 r. doszło do historycznego konspiracyjnego spotkania działaczy Solidarności Polsko-Czechosłowackiej. Uczestniczyli w nim ze strony polskiej m.in. Jacek Kuroń, Jan Lityński, Zbigniew Bujak, Zbigniew Janas. Czechosłowację reprezentowali: Václav Havel - późniejszy prezydent Czech, Jiří Dienstbier - późniejszy minister spraw zagranicznych oraz Petr Pospíchal - późniejszy przewodniczący czeskiej Rady Radia i Telewizji.
Zaczęłyśmy trochę marznąć więc ruszyłyśmy z powrotem. Starałyśmy się jak najszybciej schodzić żeby przejść maksymalnie długi odcinek za jasności. Żeby uprościć trasę z Przełęczy Różaniec zeszłyśmy do wsi Orłowiec. Stamtąd czekało nas już ostatnie podejście czerwonym szlakiem do parkingu. Zaczynało się zmierzchać, na szczęście wyszłyśmy z lasu nieco wyżej gdzie było jeszcze dość jasno. Do samochodu dotarłyśmy z ostatnim blaskiem dziennym. Za chwilę zapadły całkowite ciemności. Burczało nam w brzuchach więc zjadłyśmy na szybko kubki knorra i ruszyłyśmy do domu.
Urbexy na następny raz
Udało się nam dotrzeć do Leszna o 22. Zgodnie stwierdziłyśmy, że ten emerycki wypad powinien mieć inną kolejność – w sobotę chodzenie po górach a w niedzielę basen solankowy i lekki spacer. Następnym razem jednak chętnie przyjedziemy do Lądka na samą kurację solankową.
A z ciekawostek: po niewczasie dowiedziałyśmy się, że w ten sam weekend Lądek-Zdrój odwiedził były prezydent Lech Wałęsa. Śmiesznie byłoby go spotkać na przykład na basenie.
Lądek Zdrój, 15-17.10.2021
3 komentarze
Wspaniała podróż. Nie tylko bardzo aktywna ale i wartościowa.
OdpowiedzUsuńTo miejsce bardzo ciekawie wygląda. Chętnie się tam wybiorę.
OdpowiedzUsuńNiesamowite wczasy
OdpowiedzUsuń