Weekend w Koronie Gór Polski

września 04, 2019


Wiwat długie weekendy! Pomimo tego, że generują przeogromne tłumy turystów we wszystkich możliwych miejscach to jednak tylko dzięki nim można wykroić trochę więcej czasu i skoczyć w jakieś ciekawe zakątki. Tak też zrobiłyśmy tym razem.


Od dłuższego czasu tęskno nam było do górskich wędrówek więc postanowiłyśmy trochę pochodzić po nowych, nieznanych szlakach. Pretekstem było wdrapanie się na cztery szczyty z Korony Gór Polski, które położone są w bliskiej siebie odległości w Beskidach. Plan zakładał jedno pasmo górskie na każdy dzień. Oczywiście nie zbieramy żadnych punktów, pieczątek czy książeczek, nie chodzi też o zaliczanie szczytów. Zbieramy tylko ulotne chwile i kadry z podróży. Na celowniku były tym razem: Babia Góra, Turbacz, Mogielica i Lubomir.

Beskidy i cztery szczyty - Babia Góra, Turbacz, Mogielica, Lubomir

Babia Góra - Beskid Żywiecki - dzień 1

Postanowiłyśmy rozpocząć od Babiej bo leży najbardziej na zachodzie i przesuwać się potem na wschód. Mając w stajni Badylka, czyli nasze stare busiwo, wyjazdy, pakowanie się i noclegi to po prostu bułka z masłem. Dojechałyśmy w środowy wieczór na parking pod Babią, gdzie ku naszemu zdziwieniu stało sporo samochodów i wciąż dojeżdżały nowe. Z samochodów wysypywali się ludzie i koło 22 czy 23 rozpoczynali wędrówkę na wierzchołek. Być może mieli w planach wschód słońca? My byłyśmy śpiące i zmęczone po całym dniu pracy i podróży, nie zwlekając więc zjadłyśmy kolację i położyłyśmy się spać.


Rano na parkingu były oczywiście dzikie tłumy, chociaż była dopiero 7 rano. Oto kolejna przewaga minicampera, którym można dojechać na miejsce wieczorem i rano na spokojnie wyjść na szlak. Zapłaciłyśmy za parking, kupiłyśmy bilety wstępu do parku i po szybkim śniadaniu wyruszyłyśmy.




Podczas gdy cały tłum wędrował czerwonym szlakiem wprost na Babią my postanowiłyśmy pójść niebieskim do schroniska Markowe Szczawiany. Przy schronisku zrobiłyśmy chwilę przerwy ale, że był dopiero początek dnia, nie zabawiłyśmy długo i poszłyśmy dalej czerwonym do Żywieckich Rozstai.





Z  Żywieckich Rozstai w końcu zaczęłyśmy podejście na Małą Babią Górę. Cały szlak był dość pusty i dopiero na wierzchołku pojawili się ludzie. Tam też zrobiłyśmy sobie popas w postaci bułek i paprykarza szczecińskiego, z pięknym widokiem na Babią Górę. W ogóle z Małej Babiej roztaczają się dookoła przepiękne krajobrazy. Więc siedziałyśmy sobie tak i podziwiałyśmy widoki, a ciepły, słoneczny dzionek rozleniwił nas do tego stopnia, że spędziłyśmy na górskiej łące dobrą godzinkę zanim chciało nam się podnieść do dalszej wędrówki.







W końcu jednak podniosłyśmy cztery litery i wdrapałyśmy się na Babią Górę / Diablak (1725 m), gdzie było już o wiele chłodniej.  Pochodzenie nazwy Babia Góra tłumaczą liczne legendy ludowe. Jedna z nich mówi, że jest to kupa kamieni wysypanych przed chałupą przez babę - olbrzymkę, według innej to kochanka zbójnika, która skamieniała z żalu widząc, jak niosą jej zabitego ukochanego. Faktem jednak jest, że to bardzo kapryśna Królowa Beskidów, która potrafi w jednej chwili poczęstować deszczem, śniegiem, lodowatym wiatrem lub gęstą mgłą. Jest kapryśna jak baba i tak naprawdę pewnie dlatego zwie się Babią Górą. Dla nas była akurat łaskawa. Nawet jakoś specjalnie nie wiało.
 


 
 Babia Góra


 



Posiedziałyśmy na szczycie, ponapawałyśmy się pięknymi widokami, a następnie postanowiłyśmy zejść czerwonym szlakiem, tym którym wszyscy rano wchodzili. Tym prostym sposobem uniknęłyśmy tłumów na popularnym szlaku. Przyjemnie było wędrować z odległą panoramą Tatr, chociaż dość zamglonych.






 


Zejście przez las nie dostarczyło już żadnych ekscesów, jedynie czułyśmy mocno w nogach dzisiejszą wędrówkę.



Na parkingu robiły się już pustki więc i my odjechałyśmy do następnej miejscówki, czyli parkingu w Koninkach pod Turbaczem.

Turbacz - Gorce - dzień 2

Parking okazał się dużym, zaniedbanym, dziurawym placem. Aż dziwne, że ktoś pozwala tu na pobieranie opłat. Brakuje koszy na śmieci, nie ma toitoi, ławek, po prostu nic. Ponadto, o ile parking pod Babią Górą kosztuje 15 zł za dzień to tutaj trzeba zapłacić aż 20 zł, co wydaje się ceną mocno wygórowaną, jak na panujące warunki i o wiele mniejszą popularność szlaku. Jednak jako miejsce postojowe był całkiem ok. bo nikt się tu nie kręcił, w dole szumiała rzeczka i było spokojnie. Jedynym mankamentem okazał się brak zasięgu ale tak to już bywa z siecią Plus.


Rano zjadłyśmy owsiankę, wypiłyśmy kawę i po zakupieniu biletu do Gorczańskiego Parku Narodowego ruszyłyśmy niebieskim szlakiem. Po drodze minęłyśmy bardzo fajne, zadbane pole namiotowe. Stał na nim nawet jeden namiocik. Aż pozazdrościłyśmy dziewczynom z namiotu tego sielankowego miejsca.

 
 Pole namiotowe 

 
 

Szlak na Turbacz dał nam porządnie w kość bo był niespodziewanie stromy a dzień gorący. W krótkim czasie byłyśmy oblane potem. Po wyjściu na czoło Turbacza ukazały się Gorce w całej okazałości. Na polanie Turbacz nie mogłyśmy się powstrzymać i zrobiłyśmy postój na zjedzenie kanapek ale tak naprawdę żeby nacieszyć  się widokami i wchłonąć sielankową atmosferę górskich hal. Znajduje się tu ołtarz postawiony na pamiątkę mszy odprawianej przez Karola Wojtyłę pod gołym niebem, kiedy jeszcze był księdzem.

 


   
 Czoło Turbacza



Po dojściu do schroniska wcale nie zamierzałyśmy biec na wierzchołek tylko rozsiadłyśmy się znów na leżakach sącząc gorczańskie piwo "Turbacz". Swoją drogą to bardzo klimatyczne schronisko. Fajnie byłoby odwiedzić je zimą. W międzyczasie przewinęło się sporo ludzi, w tym jeden traper na koniu. Pan zjadł obiad a konik poskubał trawkę. Szkoda, że nie dopytałyśmy dokąd razem wędrują.
 


 


Z żalem porzuciłyśmy schronisko, weszłyśmy na Turbacz i rozpoczęłyśmy zejście czerwonym szlakiem wśród krzaków jagód, które systematycznie podjadałyśmy.

 
 






Na Obidowcu skręciłyśmy na zielony szlak. Po drodze zahaczyłyśmy o Suhorę, na której stoi obserwatorium astronomiczne. Jest to obserwatorium, stanowiące część tzw. WET (The Whole Earth Telecope Project) i jako jedno z 17 obiektów na świecie bierze udział we wspólnych obserwacjach nieba. W Europie są tylko dwa, we Francji i właśnie w Gorcach. Ponadto jest to najwyżej położone obserwatorium astronomiczne w Polsce.


 Obserwatorium astronomiczne na Suchorze




Szlak doprowadził nas do stoku narciarskiego, którym postanowiłyśmy zejść żeby skrócić sobie trasę. Przeklinałyśmy potem ten skrót bo nachylenie stoku okazało się tak strome, że schodzenie było męczarnią. Zresztą na drugi dzień nasze nogi odczuły to zejście w postaci zakwasów.





Po dotarciu do auta nie marnowałyśmy już czasu tylko ruszyłyśmy do Beskidu Wyspowego. Po drodze jechałyśmy przez Kasinę Wielką, gdzie mieszka nasza utytułowana sportsmenka Justyna Kowalczyk. Zrobiłyśmy jeszcze małe zakupy i dotarłyśmy do parkingu na Przełęczy Rydza Śmigłego. Jest to niewielkie miejsce postojowe obok pomnika upamiętniającego walki Legionów Polskich podczas I wojny światowej. Zaparkowałyśmy wśród drzew, które trochę osłoniły nas przed padającym deszczem. Zrobiłyśmy kolację i zamierzałyśmy iść spać, kiedy nagle pojawiły się jakieś samochody krążące w tą i z powrotem. Przejeżdżając koło nas zwalniały, odjeżdżały i znów wracały. Takie sytuacje zdarzają się dość często w miejscach, w których teoretycznie nic nie ma. Zawsze doświadczamy takich dziwnych zachowań lokalnej społeczności, chociaż nigdy nie wiemy o co chodzi i po co ktoś marnuje czas na jeżdżenie w kółko przez parę godzin. W końcu jednak postanowiłyśmy nie zwracać uwagi i iść spać.



Mogielica - Beskid Wyspowy - dzień 3

W nocy się wypadało. Poranek był mglisty ale słoneczny. Zjadłyśmy śniadanie i nie spiesząc się ruszyłyśmy niebieskim szlakiem na Mogielicę.





Zanim dotarłyśmy do szczytu rozłożyłyśmy się na Polanie Stumorgowej razem z innymi wędrowcami i podziwiałyśmy przepiękną panoramę Beskidu Wyspowego. Nazwa jest jak najbardziej adekwatna do tego co się roztacza przed oczami. Góry wyglądają jak wyspy wystające z morza.




   
 


Na Mogielicy wdrapałyśmy się na wieżę widokową, skąd roztacza się piękna panorama na pobliskie pasma gór, a przy dobrej widoczności można zobaczyć Tatry. Zrobiłyśmy jeszcze krótki postój przy krzyżu papieskim z ładnym punktem widokowym.








Zeszłyśmy żółtym szlakiem do Chyszówki. Ostatnie kilometry towarzyszył nam piesek, który postanowił odprowadzić nas do głównej drogi.


 


 




Po powrocie do samochodu ruszyłyśmy w dalszą podróż. Po raz trzeci przejechałyśmy przez Mszanę Dolną i już śmiałyśmy się z tego, że codziennie przejeżdżamy przez tą miejscowość i chyba musimy ją zwiedzić. Szkoda jednak nam było czasu i w Pcimiu postanowiłyśmy znaleźć dziką miejscówkę nad rzeką Rabą. Skręciłyśmy w drogę na końcu miasta i dojechałyśmy do uroczego miejsca przy samej rzece. Zdążyłyśmy akurat na zachód słońca. Ugotowałyśmy fasolkę i zaparzyłyśmy zerwaną wcześniej miętę. Pełen relaks. Siedziałyśmy tak aż nastała zupełna ciemność i można było oglądać spadające gwiazdy.

 
 
 

 
 Badylkowa sypialnia 

Lubomir - Beskid Makowski - dzień 4

Rano nie chciało nam się opuszczać naszej miejscówki ale czekał nas ostatni szczyt. Jak zwykle szybkie śniadanie i kawa, z tym że tym razem nad rzeką, po czym przemieściłyśmy się na parking przy schronisku na Kudłaczach i ruszyłyśmy na Lubomira.


     

 

Było to bardzo lekkie podejście, tym bardziej, że wjechałyśmy Badylkiem dość wysoko. Stamtąd czerwonym szlakiem dotarłyśmy do wierzchołka Lubomira. Natknęłyśmy się tam na ekipę TVP Myślenice i udzieliłyśmy małego wywiadu na temat walorów turystycznych ziemi myślenickiej.




Powrotna droga była odrobinę cięższa bo w ramach urozmaicenia najpierw zeszłyśmy stromo żółtym szlakiem do Polany Suchej, a potem tak samo stromo podeszłyśmy zielonym do schroniska. W schronisku zjadłyśmy obiad i z żalem ruszyłyśmy w powrotną drogę do Leszna.

     
 Polana Sucha z pomnikiem żołnierzy AK



 Schronisko na Kudłaczach




Autostrada A4 jak wiadomo jest najgorszą polską autostradą, trzy bramki generują gigantyczne korki, przez które trzeba się jakoś przedrzeć. Ostatecznie jednak bez większych problemów dotarłyśmy do domu. Oby więcej takich weekendów!



Beskidy, 14-18.08.2019

You Might Also Like

0 komentarze

Instagram