Kajakiem składanym przez Wisłę

sierpnia 11, 2015

Wisła kajakiem

Po opłynięciu Pętli Toruńskiej w 2012 r. (link do posta) pozostał w nas duży niedosyt Wisły. Wystarczyło wtedy spędzić trzy dni na naszej największej rzece, żeby zauroczyć się jej niepowtarzalnym pięknem. Postanowiłyśmy więc przepłynąć ją w całości, standardowo od pierwszego kilometra żeglownego.

Spływ Wisłą kajakiem składanym z Oświęcima do Gdańska w 18 dni 

Wykorzystując zalety kajaka składanego, załadowałyśmy się z nim 11 lipca w pociąg z Leszna do Katowic, żeby po przesiadce dotrzeć wczesnym popołudniem do Oświęcimia. Stamtąd już tylko żabi skok taksówką nad rzeczkę Sołę, którą po chwili wpłyniemy na Wisłę. Zakupy spożywcze, rozłożenie kajaka, załadunek (zabrało nam to wszystko jakieś 2 godziny) i można było już rozpocząć spływ.

Kajakiem przez Wisłę - dzień 1 - 11.07.2015 - Oświęcim (Broszkowice) - Zator (Smolice) 17 km

Tego dnia nie dokonałyśmy wioślarskich cudów, pora była już dość późna. Prześluzowałyśmy się tylko przez Dwory i Smolice. Na trasie spotkałyśmy całe stada czaplich kuzynów – ślepowronów. To bardzo interesujące i rzadkie ptaki, które tutaj występują w niesamowitych ilościach. Pierwszy biwak przy ujściu Skawy na małym skraweczku, gdzie ledwie zmieścił się namiot i kajak.





Kajakiem przez Wisłę - dzień 2 - 12.07.2015 - Zator (Smolice)  - Kraków (Podgórze) 57 km

Płynęłyśmy stojącą wodą i do tego w upale. Nurt zaczyna się dopiero za ostatnią śluzą. Na Łączanach chciałyśmy zrobić przenoskę na starorzecze, żeby uniknąć płynięcia nudnym kanałem ale niestety nie udało nam się dogadać z pracownikiem elektrowni. Jedyne dogodne miejsce do przeniesienia kajaka znajdowało się na zamkniętym terenie, strzeżonym przez służbistę i owczarka niemieckiego. Trudno, trzeba było zawrócić pod prąd i dopłynąć do kanału Łączańskiego. Fajnie było podziwiać Tyniec i Kraków z poziomu kajaka. Potem już pozostało tylko szukanie miejsca na nocleg - pojawiła się wreszcie piękna polana nieopodal elektrowni Łęg. Po rozbiciu namiotu miałyśmy niespodziewaną wizytę sporego stadka owiec. Postały, pobeczały na nas, a po chwili grzecznie poszły dalej.






Kajakiem przez Wisłę - dzień 3 - 13.07.2015 - Kraków - Morsko 50 km

Rankiem pojawił się sympatyczny właściciel terenu i pogawędził z nami chwilę. Głównie na temat pogody, która miała się zepsuć. I rzeczywiście większość tego dnia przyszło nam płynąć w deszczu. Pokonałyśmy ostatnią śluzę krakowską. Niestety trzeba było przenieść kajak bo za nią wody brak, pewnie dlatego nazywa się "Przewóz". Na 119 km na katarakcie miałyśmy małą namiastkę Dunajca. Nocleg na piaszczystej ostrodze na 136 km.







Kajakiem przez Wisłę - dzień 4 - 14.07.2015 – Morsko - Słupiec 72 km

Deszcz na zmianę ze słońcem. Przy promie w Opatowcu uzupełniłyśmy prowiant. Na trasie minęłyśmy małżeństwo płynące pontonem z przyczepką (malutkim pontonikiem). Płynęli z Krakowa do Warszawy ale nie byli pewni czy zdążą w planowanym terminie. Nocleg na piaszczystej łasze.







Kajakiem przez Wisłę - dzień 5 - 15.07.2015 - Słupiec - Sandomierz 68 km

Przyjemny słoneczny dzień. Przed elektrownią Połaniec - stres! Zadzwoniłyśmy zapytać o próg piętrzący czy jest opuszczony i czy można płynąć. Okazało się, że nie można, że szlak jest niespławny, że przecież jest informacja w internecie i jak nie wyjdziemy w porę na kamienie to wciągnie nas nurt i spadniemy! Wyobraźnia podsuwała nam obrazy 3-metrowego progu, z którego spadamy. Okazało się, że to co najwyżej 30-to centymetrowy prożek. Kajak przeszedł przez niego na holu bez wyładunku. Z ciekawszych ptaków widziałyśmy tego dnia ostrygojady i czarne bociany. Po południu dobiłyśmy do nowej mariny w Sandomierzu na nocleg. Można było wziąć prysznic i pójść wieczorem na sandomierski rynek.






Kajakiem przez Wisłę - dzień 6 – 16.07.2015 - Sandomierz - Ciszyca Kolonia 48 km

Kręty szlak wiślany, mnogość piaszczystych wysp. Nocleg na wyspie w towarzystwie sieweczek.




 


Kajakiem przez Wisłę - dzień 7 – 17.07.2015 - Ciszyca Kolonia - Kazimierz Dolny 45 km

Malowniczy odcinek Wisły do Kazimierza. Na kredowych wzgórzach słynny wiatrak. Na brzegu przed miastem nudyści korzystali z ładnej pogody. Po przybiciu do przystani i rozbiciu namiotu poszłyśmy na obiad i zwiedzanie tego kultowego miasta.





Kajakiem przez Wisłę - dzień 8 - 18.07.2015 - Kazimierz Dolny - Tyrzyn 52 km

Skwar! Konieczne było chłodzenie w rzece! Na koniec dnia przeszła nad nami wielka burza. Niemądrze rozbiłyśmy się na środku piaszczystej wyspy na otwartym terenie, a kiedy zaczęło dmuchać z trudem mogłyśmy utrzymać namiot, który stał się żaglem na wietrze. Bałyśmy się, że nas zdmuchnie! Na szczęście nie trwało to długo. Potem trzeba było tylko wysypać kilo piasku z namiotu.



Kajakiem przez Wisłę - dzień 9 - 19.07.2015 - Tyrzyn - Warszawice 59 km

Upalny dzień zakończony przejściem kilku burz. Znowu miałyśmy szczęście bo zaczęło się tuż po rozbiciu namiotu. Gdy się uciszyło przyszła następna o wiele silniejsza. Potem jeszcze dwie kolejne.




Kajakiem przez Wisłę - dzień 10 - 20.07.2015 - Warszawice - Warszawa 36 km

Silny wiatr ale dystans krótki, bo tylko do Warszawy. Wypłynął po nas Ropuch, znajomy z forum kajakowego i eskortował do Warszawskiego Klubu Wodniaków. Skorzystałyśmy z jego przemiłej gościny i przenocowałyśmy w jego domku na terenie WKW. Spędziłyśmy też bardzo miły wieczór w centrum Warszawy w towarzystwie naszych znajomych.






Kajakiem przez Wisłę - dzień 11 - 21.07.2015 - Warszawa - Nowy Secymin 63 km

Za Warszawą piękny odcinek - spokojnie i zielono. Przyjemnie. Przy twierdzy Modlin wpłynęła do Wisły Narew. Spotkałyśmy też tratwę płynącą do Płocka ale kiepsko im szło. Ciągle osiadali na mieliznach.







Kajakiem przez Wisłę - dzień 12 - 22.07.2015 - Nowy Secymin - Płock 65 km

Kolejny piękny odcinek Wisły. Na trasie Czerwińsk - klimatyczna miejscowość, w której czas się zatrzymał. Przed Płockiem dogoniłyśmy tratwiarzy, z którymi na bieżąco wymieniałyśmy się wiadomościami przez internet. Wypłynęli z Oświęcimia kilka dni przed nami. Jednak mając silniczek skutecznie nam uciekali. Wieczorem dopłynęłyśmy do Płocka, żeby przenocować na tamtejszej marinie.








Kajakiem przez Wisłę - dzień 13 - 23.07.2015 - Płock - Dobiegniewo 28 km

W planie był Włocławek (zaledwie 40 km) ale niestety silny wiatr i wysokie fale wykończyły nas. Udało się jedynie dobić do Dobiegniewa po upłynięciu 28 km. Wiatr nie raczył odpuścić przez cały dzień. Fale sięgały ponad metra. Nasz składaczek skakał po nich dzielnie ale płynięcie w miejscu mijało się z celem. Tratwiarzom również nie udało się pokonać zalewu. Dowiedziałyśmy się, że fale połamały im tratwę i zakończyli spływ.





Kajakiem przez Wisłę - dzień 14 - 24.07.2015 - Dobiegniewo - Ciechocinek 51 km

Dla odmiany po wczorajszym wietrze - flauta. Na tamę dotarł po nas jeszcze jeden kajak. Panowie 50+ płynący z Sochaczewa do Gdańska. Mieli mocno obładowany kajak, samymi „niezbędnymi” rzeczami, mieli nawet czajnik i laptop na wierzchu kajaka. Udało się nam sprawnie załatwić przewózkę. Zrobiłyśmy sobie potem dłuższy postój na nowej włocławskiej marinie. W stylowo-kajakarsko urządzonym wnętrzu umieszczonej tam restauracjo-kawiarni zjadłyśmy obiad i uzupełniłyśmy prowiant w pobliskim Lidlu. W Bobrownikach przed ruinami zamku widziałyśmy wrak statku z czasów wojny bolszewickiej - bardzo niski stan wody go odsłonił. Wiąże się z nim w ogóle fajna historia, którą opowiedział nam bosman z Włocławka. Nocleg na wyspie blisko Ciechocinka.










Kajakiem przez Wisłę - dzień 15 - 25.07.2015 - Ciechocinek - Solec Kujawski 56 km

Dziś znowu przeszło nad nami kilka burz. W tym jedna tak silna, że trzeba było przeczekać w Solcu Kujawskim 2 godziny. Spędziłyśmy ten czas w towarzystwie kajakarzy od czajnika. A tak poza tym dzień był przyjemny i fajnie się płynęło. Nocowałyśmy za Bydgoszczą na ładnej, piaszczystej wysepce.










Kajakiem przez Wisłę - dzień 16 - 26.07.2015 - Solec Kujawski - Grudziądz 60 km

Wichura wygoniła nas wcześnie rano z namiotu. Cały dzień był wietrzny, zimny i deszczowy. Na wiślanych łachach sporo bielików i nawet jeden ostrygojad. Po południu przybiłyśmy do mariny w Grudziądzu i poszłyśmy zwiedzać miasto. Niesamowicie klimatyczna miejscowość z piękną, historyczną zabudową. Na koniec dnia wreszcie wyszło słońce.








Kajakiem przez Wisłę - dzień 17 - 27.07.2015 - Grudziądz - Rybaki 66 km

Cały dzień pochmurny z wiatrem, a na sam koniec jeszcze deszcz, deszcz, deszcz i jeszcze raz deszcz! Pękła nam linka od steru i trzeba było naprawiać. W tym czasie trafiła się nam super niespodzianka! Podpłynął do nas Kowboj - znajomy kajakarz. Właśnie rozpoczął pętlę toruńską. Chwilę pogadaliśmy i musiał odpływać bo czas go gonił. Jaka ta Wisła jest jednak mała. Wieczorem w chwili wolnej od deszczu szybko rozbiłyśmy namiot. Tuż obok nas gromadziły się stada żurawi. Słychać było ich głośny klangor.






Kajakiem przez Wisłę - dzień 18 - 28.07.2015 - Rybaki - Przegalina (Martwa Wisła) 42 km

Po dniu pełnym burz i gradobiciu dotarłyśmy do śluzy Przegalina. Spotkałyśmy na niej kanadyjkarza samotnie płynącego od 4 tygodni z Goczałkowic do Gdańska. Na śluzie zakończyłyśmy nasz spływ. 6 km dalej Wisła przekopem wpadała już do morza. My wpłynęłyśmy na Martwą Wisłę i zostałyśmy na Wyspie Sobieszewskiej jeszcze jeden dzień by zrelaksować się na plaży.









Kajakiem przez Wisłę - zakończenie w Gdańsku

Kolejnego dnia popłynęłyśmy Bajdarką do Gdańska na Jarmark Dominikański. Miotane wiatrem dotarłyśmy na Żabi Kruk, gdzie rozłożyłyśmy kajak na części, wpakowałyśmy w plecak i zostawiłyśmy na przechowanie. Po 2 dniach gościny u przyjaciółki i ogólnemu leniuchowaniu wróciłyśmy po Bajdarkę i ruszyłyśmy z nią bezpośrednim pociągiem w drogę powrotną do Leszna.












Wisła, 11-30 lipca 2015

You Might Also Like

5 komentarze

  1. Bardzo dziękuję za piękną relację. Planuję w tym roku wyprawę kajakiem z Goczałkowic. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba :) już zazdroszczę tej wyprawy :) pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Panuję wyprawę na 13 dni. Ok 80 km dziennie. Czy dam radę? Zobaczymy ;)
      pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Myślę, że te 13 dni spokojnie wystarczy :) My się wlekłyśmy i delektowałyśmy widokami i przyrodą:) będzie gdzieś można śledzić tą wyprawę na bieżąco? :) pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Wspaniała relacja, gratuluję niesamowitej wyprawy. A może następnym razem wybrać się nad Roztocze? Stamtąd w Obroczy polecam wyruszyć na spływ z https://marco-canoe.pl/ krajobrazy po drodze przepiękne, a kajaki nowe i bezpieczne.

    OdpowiedzUsuń

Instagram