Pałac z lokatorem

lutego 13, 2019


Niedziela to dobry dzień na urbexowe eksploracje. Ludzie siedzą w kościołach lub w domach "celebrując niedzielę" i w związku z tym wysoce prawdopodobne jest, że nie interesują ich obcy kręcący się po okolicy.
Najlepiej zwiedzać takie miejsca wcześnie rano ale my oczywiście zawsze na wszystko mamy czas więc docieramy do pałacu dość poźną porą. Pałac wygląda na opuszczony jednak stoją przed nim samochody, które kojarzymy ze zdjęć w internetach. To znak, że może jednak ktoś nadal tutaj mieszka. Lewa przybudówka ma firanki i osobne wejście więc domyślamy się, że ta część jest zamieszkana. Z oddali słychać zawodzenie, dobiegające z pobliskiego kościoła więc póki teren pusty, próbujemy znaleźć jakieś wejście bo główne okazuje się niestety zamknięte. 


Udaje nam się bez problemu wejść przez otwarte boczne drzwi, którymi dostajemy się do pomieszczeń piwnicznych. Dobrze, że zabrałyśmy ze sobą latarkę i statyw bo panują tu totalne ciemności.





Następnie udajemy się drewnianymi schodami na wyższą kondygnację.



 






Część pomieszczeń służyć kiedyś musiała jako przedszkole. Świadczą o tym malowidła na ścianach i materace do leżakowania dzieci.



 
 




Kolejna kondygnacja okazała się zamknięta na klucz więc weszłyśmy wyżej na część poddaszową. 



Na jednej ze ścian widać rodowe zdobienia. Domyślamy się, że to część frontowej fasady przed wykonaniem dobudówki. 







Wąskimi schodami dostajemy się na kwadratową wieżę zegarową. Wszędzie pełno gołębich odchodów. Na wieży mocno wieje a widoki nie są zbyt ciekawe bo przez zasłaniające drzewa niewiele stąd widać. Ale kiedyś, w czasach świetności musiało tu być fajnie. 


   





Dalej zwiedzamy pozostałe pomieszczenia strychu z pięknymi łukami. 




Projekt pałacu obejmował także świetliki, którymi dostawało się światło kilka pięter wgłąb.  Wpadało przez dach i biegło niżej oszklonym kawałkiem podłogi, zabezpieczonym drewnianą balustradą .


 


Dalsze pomieszczenia pełne są szpargałów, narzędzi i różnych skarbów, jak drewniana hulajnoga, czy starodawny nocnik dla dziecka.









 

Po oględzinach wszystkich możliwych pomieszczeń idziemy jeszcze do pałacowego parku zrobić kilka zdjęć tyłu budynku i wtedy podchodzi do nas pan, który pyta nas o pozwolenie. Z rozmowy z nim dowiadujemy się, że mieszka on w zamkniętej części pałacu i słyszał, że ktoś chodzi po "jego" terenie. Oczywiście nie jest on właścicielem, co najwyżej człowiekiem, który został tam od czasu pgr-owskich mieszkań. Pan jednak okazuje się miły i pozwala nam wejść głównym wejściem. Nie chcemy nadużywać jego przychylności więc robimy tylko kilka zdjęć holu z przepięknym parkietem, po czym żegnamy się i odjeżdżamy. Swoją drogą fajnie byłoby obejrzeć jeszcze tą niezwiedzoną część, czyli całe lewe skrzydło i środkową część drugiej kondygnacji. Może kiedyś jeszcze tu wrócimy.








Pałac został zbudowany w 1845 roku. Dobra te należały, przez prawie dwieście lat, do znanej wielkopolskiej rodziny (od 1744 do 1939 r). Od tamtego czasu uległ pewnym ewolucjom. Jego obecna bryła to efekt pierwotnego założenia i dobudówek wykonanych w początkach XX wieku.
Budynek został założony na planie wydłużonego prostokąta. Korpus główny jest siedmioosiowy, podpiwniczony i trzykondygnacyjny. W centrum fasady korpusu znajduje się płytki ryzalit mieszczący wejście główne poprzedzone schodami. W części parteru wszystkie otwory drzwiowe i okienne zamknięte są arkadowymi łukami. W drugiej kondygnacji okna są prostokątne a w trzeciej znowu zamknięte łagodnym łukiem. Ryzalit zakończony jest skromnym, trójkątnym frontonem. Z jednej strony do korpusu głównego przylega parterowa przybudówka, z drugiej wieża i piętrowa przybudówka. Wieża jest czterokondygnacyjna, kwadratowa i wyposażona w okrągły zegar. Od strony elewacji ogrodowej, w centralnej części korpusu, także znajduje się ryzalit  mieszczący taras. Obecnie jest on zabezpieczony metalową balustradą.
Niestety ten neorenesansowy budynek jest bardzo zaniedbany. Wyraźnie brakuje mu gospodarza. Mury kruszeją, tynki się sypią. Budynek chyli się ku ruinie. Wypielęgnowany niegdyś ogród jest zarośnięty i niemalże nie do przebycia. Kiedyś pałac należał do PGRu, znajdowały się w nim mieszkania. Wyblakły szyld informuje, że niegdyś na parterze znajdował się punkt biblioteczny.  

Pałac w okolicy Leszna, 10.02.2019

You Might Also Like

0 komentarze

Instagram