Na Chełmiec Badylkiem

lutego 11, 2019


Kiedy w sobotę wyjeżdżałyśmy z Leszna drogi były czarne, suche i świeciło piękne słońce. W niedzielę krajobraz zmienił się nie do poznania. 
Plany jednak są planami więc nie w głowie nam było odpuszczanie wycieczki na rzecz leżenia w domu pod kocem. Co prawda jedna osoba z naszej grupy się wykruszyła ale pozostałe 4 plus nas 2 i plus 3 pieseły dzielnie zapakowały się w ten niedzielny szary wrocławski poranek do Badylka i ruszyły na Chełmiec. 
Chełmiec (851m) do niedawna był uważany za najwyższy szczyt Gór Wałbrzyskich, jednak, gdy ponowiono pomiary okazało się, że najwyższym szczytem Gór Wałbrzyskich jest Borowa (854 m). Pomimo tej nieścisłości Chełmiec nadal występuje na oryginalnej liście Korony Gór Polski więc mamy okazję dorzucić sobie go do kolekcji.



Na Chełmiec prowadzi kilka szlaków. My po ostatnich hardcorowych doświadczeniach chodzenia tymi nieprzetartymi, wybraliśmy szlak najłatwiejszy i najbardziej popularny, czyli Boguszów Gorce - Chełmiec i powrót tą samą trasą (zielony szlak). 
Wystartować chcieliśmy z parkingu przy Bożej Górze jednak stromy ośnieżony podjazd zrewidował nasze plany. Niemożliwością było tam podjechać, dodatkowo Badylek miał letnie opony. Pozostało nam znalezienie parkingu na dole w miasteczku, co okazało się bardzo trudne. Miejsca parkingowe pokrywała gruba pokrywa śnieżna. Krążyliśmy bezskutecznie tam i z powrotem, aż w końcu znaleźliśmy dziewczyny odśnieżające auto, które pożyczyły nam łopatę. Patrycja dzielnie odśnieżyła kawałek parkingu byśmy wreszcie mogli zaparkować i ruszyć w biel. 




Początkowo szlak prowadził przez odsłonięty teren, w którym rysowały się sylwetki masywu. Zauważyć też można było wszechobecne kamienne tablice drogi krzyżowej, prowadzące na sam szczyt. Dalej szlak zagłębił się w las i można było zapomnieć o jakichkolwiek widokach. Trasa za to była łagodna i bardzo przyjemna. Delikatnie pięła się cały czas pod górę.



  
Punkty widokowe, z których można było zaobserwować jakikolwiek krajobraz pokryte były gęstą chmurą.

 


Po ok. 1,5 goodz. dotarliśmy na szczyt Chełmca. Znajduje się tam duży metalowy 45-metrowy krzyż milenijny, drewniana wiata i kamienna wieża widokowa (22m) stylizowana na ruinę - z gospodą i schroniskiem. Niestety czynna jest tylko w sezonie letnim w weekendy. Nie pozostało nam nic innego jak skorzystanie z wiaty i zrobienie sobie przerwy na gorącą herbatę i pyszne drożdżówki z serem, które upiekła z samego rana jedna z naszych koleżanek. 






Posileni i napojeni ruszyliśmy w drogę powrotną tą samą trasą. Inne szlaki niestety były ledwo co przetarte. Nie obyło się też bez wypadków. 


 
 


 
 
Na drugi dzień po powrocie do domu bolały nas różne mięśnie. To zastanawiające bo był to tylko lekki spacerek. W każdym razie wyjazd jak zwykle udany, tym bardziej, że spędzony w bardzo miłym towarzystwie. 



Chełmiec - Boguszów Gorce, 3.02.2019

You Might Also Like

2 komentarze

Instagram