Czarna Góra po raz pierwszy

lutego 23, 2015


Jedziemy po raz pierwszy do Czarnej Góry na narty. Są tam nasi znajomi, z którymi chcemy się zobaczyć i wspólnie pozjeżdżać. Przez telefon zachęcają nas, opowiadając o bardzo dobrych warunkach pogodowych.
Nie mamy z Leszna daleko więc decydujemy się na spontaniczny wypad z zamiarem powrotu tego samego dnia. Zabieramy jednak ze sobą dodatkowe rzeczy na wypadek gdybyśmy przypadkiem zechciały zostać na noc.
Przed Czarną Górą na trasie przy paśniku spotykamy stado łani. Ok. 13-tej jesteśmy na stoku, zwarte i gotowe na pierwsze zjazdy. Spotykamy się z naszymi znajomymi, ściskamy, gadamy, po czym ruszamy na wyciągi. mapa tras



  
  
   
  

  


Po całym dniu intensywnego szusowania, postanawiamy wejść jeszcze na drewnianą wieżę widokową o wysokości 14 metrów. Dojście do wieży od górnej stacji krzesełka na Czarną Górę (1205 m n.p.m.) jest dosyć trudne, tym bardziej, że mamy na sobie buty narciarskie a na ramieniu niesiemy ciężkie narty. Wydobywamy jednak z siebie resztki sił na pokonanie tych kilku metrów różnicy wzniesień. Panorama rozciągająca się z wieży jest zachwycająca. Rozlega się z niej widok na Kotlinę Kłodzką, otaczające pasma górskie, a czasem zauważyć można szczyty Karkonoszy, światła Wrocławia lub nawet Pragi. Jest to najlepszy punkt widokowy w Masywie Śnieżnika. Trud się opłacił. 


  




   

Zejście okazało się o wiele trudniejsze niż podejście. Wyślizgana stroma ścieżka w niewygodnych ciężkich butach stała się skomplikowanym torem przeszkód. W niektórych miejscach zjeżdżałyśmy po prostu na tyłkach. Mięśnie nóg, osłabione całodniowym zjeżdżaniem bardzo już zaczęły boleć a czekał nas jeszcze długi zjazd w dół. Zjeżdżałyśmy jak paralityczki ale za to cały stok był tylko nasz bo nie było już na nim żywego ducha.



Bardzo zmęczone dołączyłyśmy do naszych znajomych, którzy zalegli na obiedzie w Karczmie Czarna Góra. Po ich namowach postanowiłyśmy zostać na noc by jeszcze kolejnego dnia skorzystać z białego szaleństwa. Następnego dnia po śniadaniu ładujemy się do samochodów i jedziemy na stok. 
  
   
  
     

Nasycone całym dniem zjazdów i zadowolone z całego weekendu wracamy wieczorem do Leszna. Czarna Góra zrobiła na nas bardzo pozytywne wrażenie. Zjeżdżało nam się tutaj niesamowicie dobrze. Stoki okazały się ciekawe, długie, różnorodne i przede wszystkim nie przepełnione. Na pewno nie raz tu jeszcze zawitamy. 

Czarna Góra, 21-22 lutego 2015

You Might Also Like

0 komentarze

Instagram