­

Na Maryśkę do Lazaratu i kawę do Gjirokastry

czerwca 21, 2024


W drodze do Kanionu Langarica postanowiłyśmy zahaczyć o miasteczko Lazarat (przegapione poprzednio link) ale zanim tam dotarłyśmy zatrzymałyśmy się jeszcze w leżącym na trasie zabytkowym monastyrze w Mesopotam.






Starożytny Klasztor św. Mikołaja w Mezopotamii

Przemierzając okolice warto zatrzymać się w Mezopotamii i obejrzeć jeden z nielicznych ocalonych bizantyjskich klasztorów w Albanii. Zespół klasztorny św. Mikołaja z 1045r. otoczony jest murem. Z niegdyś siedmiu wież pozostała część zachodniej wieży nadal stoi. Niezwykłe są płaskorzeźby zwierząt znajdujące się z tyłu kościoła. Wewnątrz kościoła zachowały się też  fragmenty dawnych fresków. Klasztor posiada dwa ołtarze, z których jeden prawdopodobnie był zarezerwowany dla obrządku łacińskiego, a drugi dla obrządku bizantyjskiego. Dodatkowo otoczenie klasztoru robi również niesamowite wrażenie. Roztaczają się stąd piękne krajobrazy. Zdecydowanie warto to wszystko zobaczyć. 

















Kontynuując naszą podróż w kierunku Gjirokastry podziwiałyśmy na trasie przepiękne górskie krajobrazy aż dotarłyśmy do Lazarat.










Lazarat królestwo Maryśki

Lazarat to swego czasu słynne miejsce, w którym wszyscy mieszkańcy trudnili się produkcją marihuany. Do niedawna produkowano tu rocznie 900 ton marihuany o wartości 4,5 miliarda dolarów, czyli połowy produktu krajowego brutto całej Albanii. Rzecz jasna, wpływy z handlu nie zasilały budżetu republiki, a cały interes kontrolowany był przez mafię. Wstępu do wioski bronili uzbrojeni mafijni żołnierze. Ponoć policja nie mogła sobie poradzić z tym problemem, dopiero pod naciskiem innych krajów zrobiono obławę ze strzelaniną i problem został rozwiązany. 





Aktualnie miasteczko nie wygląda na kolebkę kartelu narkotykowego, chociaż wszechobecne wysokie mury wzdłuż posesji sprawiają dziwne wrażenie i mogą nadal skrywać niejedną tajemnicę. Nic nam jednak ta wizyta nie dała, poza zaklinowaniem się w wąskiej uliczce, skąd nie mogłyśmy się wydostać i kosztowało nas to sporo nerwów.






Badylek zaklinowany w wąskiej ślepej uliczce





Kawa w Gjirokastrze

Co prawda Gjirokastra tym razem w planach nie była ale, że miałyśmy ją pod samym nosem to grzechem byłoby nie wjechac tam chociażby na małą wieczorną kawę. Tym razem zaparkowałyśmy Badylka pod samym zamkiem. Póki co w Albanii można praktycznie wszędzie znaleźć darmowy parking. Za wyjątkiem paru miejsc można się zadekować w centrum i ruszać od razu zwiedzać. Niestety nie miałyśmy całego dnia na łażenie jak rok wcześniej, a jedynie wieczór. Pokręciłyśmy się po klimatycznych uliczkach, wstąpiłyśmy na kawę z trilechie i zrobiłyśmy rundkę po sklepikach z rękodziełem (mniej lub bardziej autentycznym). Kupiłyśmy jakieś drobiazgi na pamiątkę i w zasadzie trzeba było jechać dalej. 














Na nocleg zatrzymałyśmy się niedaleko Gjirokastry, nad wyschniętym jak się okazało jeziorem. Miejsce było jednak ciche i spokojne i stanowiło punkt rekreacji dla mieszkańców. Rano zauważyłyśmy biegaczy i spacerowiczów ale nikt nie zakłócał nam spokoju. Naszym celem był ponownie kanion Langarica.


Albania 2022, Gjirokastra - 27.09.2022

You Might Also Like

3 komentarze

  1. To miejsce bardzo ciekawie wygląda. Chętnie się tam wybiorę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam że zaciekawiło mnie to miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Te wczasy jak widać były bardzo udane.

    OdpowiedzUsuń

Instagram