Londyn citybreak

października 20, 2022


W lutym spontanicznie kupiłyśmy mega tanie bilety do Londynu by w marcu polecieć na szybki citybreak.

Londyn citybreak - fotorelacja


WizzAir właśnie uruchomił loty do stolicy Wielkiej Brytanii w atrakcyjnej cenie 70 zł w obie strony. Anglia przestała wymagać testów covidowych i te dwa fakty przesądziły o tym, że pojechałyśmy bez dłuższego zastanowienia z dwiema koleżankami z Wrocławia. Lot co prawda nie był do samego Londynu a do Luton, stamtąd jeszcze trzeba się było dostać autobusem do stolicy. Ale to już nieistotne drobiazgi. 
Zaklepałyśmy noclegi w pobliżu Hyde Parku. Wszystko odbyło się sprawnie i zgodnie z planem. Na miejsce dotarłyśmy w czwartek wieczorem i poszłyśmy na krótkie zwiedzanie okolic. Resztę wieczoru spędziłyśmy w typowym angielskim pubie przy pysznym cydrze.

Nasza miejscówka

W sobotę po typowym angielskim śniadaniu na mieście, zaczęłyśmy właściwe zwiedzanie. Na początek Pałac Buckingham, gdzie akurat odbywała się zmiana warty. Dalej wzdłuż parku St. James aż do Big Bena a potem drugą stroną Tamizy. 


















Łapałyśmy klimat miasta obok London Eye, szekspirowskiego The Globe czy Tate Gallery. Zahaczyłyśmy o Borough Market gdzie mogłyśmy najeść się daniami przeróżnych kuchni. Na moście Tower przekroczyłyśmy rzekę z powrotem do City i kontynuowałyśmy wędrówkę. Zatrzymałyśmy się gdzieś na lokalne piwo a potem nie odmówiłyśmy sobie wizyty w londyńskim TK Max. 


























































Dzień zbliżał się ku końcowi, czułyśmy przebyte kilometry w nogach ale podjechałyśmy jeszcze do Soho żeby przejść się wieczorem tą kolorową dzielnicą. 
Po Londynie poruszałyśmy się praktycznie w dwóch strefach, płacąc za przejazdy kartą, co było najkorzystniejsze cenowo. Niezależnie od ilości przejazdów dzienny koszt wynosił maksymalnie 14 funtów.
























W sobotę poszłyśmy na spacer do Notting Hill. Akurat odbywał się tu zwyczajowy targ staroci. Poszłyśmy tu na śniadanie, churrosy, kawę i ogólnie pokręciłyśmy się po tej wielokrotnie filmowanej okolicy. Potem zamiast zwiedzać, ruszyłyśmy do kolejnego TK Maxa, gdzie zrobiłyśmy niewielkie zakupy (ograniczenia bagażowe). Wstąpiłyśmy na piwo i pojechałyśmy się powłóczyć po Piccadilly i Strandzie. Skoczyłyśmy jeszcze na Covent Garden. Udało nam się obejrzeć śmieszny koncercik uliczny. Wszędzie były mega tłumy ludzi. Potem znalazłyśmy fajne miejsce serwujące fish&chips gdzie zaspokoiłyśmy głód. Porcje dorsza były gigantyczne, nikt tego nie był w stanie przejeść. Tym też akcentem zakończyłyśmy drugi dzień w Londynie.

































































































W niedzielę rano spakowałyśmy się szybko bo spieszyłyśmy się na autobus do Luton. Przytrafiła mi się jeszcze taka mała przygoda, zapodziałam gdzieś euti z kartą płatniczą i dokumentami. Na szczęście paszport miałam schowany gdzieś indziej. Przeszukałam cały plecak i nic! Nie było już czasu na dalsze poszukiwania. Musiałyśmy opuścić pokój i zdążyć na autobus. Pogodziłam się już z losem i faktem wyrobienia nowych dokumentów. Zastrzegłam w aplikacji kartę.







Na Luton przybyłyśmy o dobrej porze, zdążyłyśmy jeszcze wypić kawę zanim otworzyli naszą bramkę. Lot przebiegł też bez problemów. Na parkingu we Wrocławiu czekał samochód i bez przeszkód dotarłyśmy do Leszna. No i na koniec taki niespodziewany finał, że kiedy już zdążyłam zgłosić w banku zgubienie karty oraz prawie zgłosiłam w urzędzie zagubienie dowodu osobistego wszystko znalazło się w plecaku w kieszeni, w której zawsze trzymam dokumenty. To były po prostu jakieś londyńskie czary.



Londyn, 24-26.03.2022

You Might Also Like

2 komentarze

Instagram